martowa morda, klucha, śmierdziel, chrapak. a ja jestem jego dręczycielką. oficjalnie. ^^
mi ha guardato con indifferenza.
że aż nie skomentuję. -.-
co ja na to, że jestem porąbana. konne przejażdżki przy zachodzie słońca mnie rozwalają xD
wrzosy ostatecznie pożegnane, w sensie, że już żadnych moich rzeczy (oprócz zaginionej łyżeczki, która zapewne szatan porwała) tam nie ma. chyba. raczej. mój kochany Święty Harem.
ugh... paranoje.
niektórym powinno się zakazać używania niektórych odzywek.
foooonkooo!
i jeszcze: porąbana po raz drugi. absorbująca ja.