głupek Loca. ona zawsze mnie kocha, jak mam coś dobrego do jedzenia. yym, brzmi znajomo.
mały, kolorowy pikselowiec = regularne wzdychanie i obłąkany uśmiech.
padnięta, znów, mimo, że większość dzisiejszych planów nie wypaliła. co tam, ważne, że część mojego dobytku, która została w toruniu, jest już bezpieczna. xP
jutro i pojutrze jakieś chore maratony załatwiania wszystkiego na raz.
brak czasu dla samej siebie, hiszpański, szukanie pracy, porządkowanie pewnych spraw i szafy - no tak, no tak, ja to rozumiem, ale moje mięśnie niezbyt. i jeszcze znowu bezsennośc napada, litości.
ee, tego, no to pomarudziłam. no i jeszcze:
'- Żab, co taka rozśpiewana chodzisz?
- a nie wiem, spytaj mnie o to jutro...' [2]