Skoro jestem już w temacie wspomnień... Ślub cywilny - czwarty miesiąc ciąży. Bardzo skromne przyjęcie. Cały rozmach zostawiliśmy na ślub kościelny.
Całe dnie jestem zmęczona, ale gdy nadchodzi wieczór nagle nie potrafię zasnąć. Chyba lubię ten spokój, gdy Franciszek śpi. Wiem, że jest mu ciepło i jest bezpieczny, a jednocześnie mam czas dla siebie. Miły czas.
Wracam do rysowania. (I być może uda mi się wrócić do śpiewania) Cieszy mnie to.