Taki właśnie widok mam na ogół o 17 po południu. Dzisiaj W. przyrządził przepyszne calzone, a ja przygotowałam pomidorowy sos i kapuściany farsz. Pycha. Tylko jest mi trochę niedobrze z przejedzenia. Zdecydowanie nie polecam męża zapasjonowanego w gotowaniu, zwłaszcza jak staracie się być na diecie. Od Świąt waga nie bardzo ruszyła w dół, ale chyba zaczynam mieć to gdzieś. Czekam na lepszą pogodę, bardziej usystematyzowane treningi i wtedy samo pójdzie... Prawda?
Ostatni trening był świetny, szkoda, że szanownemu Panu W. nie chciało się robić zdjęć. Najpierw jeździłam na Cayenne: po rozgrzaniu ruszała się fenomenalnie, jestem bardzo zadowolona. No i po raz pierwszy pokazałam trenerowi Alzację. Stwierdził, że widać, że ma trochę sztywny grzbiet jeszcze (za mało systematycznego treningu), ale spodobało mu się jej podejście: Alzacja bardzo się stara, więc jazda jest przyjemna i efektywna. No i trochę skakałam. Biedny trener nie sądził, że jestem w tym taka beznadziejna. No, kiedyś trzeba zacząć.
Rok zaczyna się bardzo dobrze. No może poza mega migreną, gorączką i zapaleniem piersi. Mimo wszystko bardzo dobrze. Już chcę następny trening. Tylko trochę się boję, że znowu prawie zemdleję po wysiłku. I te okropne dreszcze! Mam nadzieję, że to był jakiś wirus. W każdym razie idę na badania krwi, bo coś mi to wygląda na anemię.
Franciszek był dzisiaj z nami na koncercie kolędowym. Cały czas się śmiał, mimo ogromnego hałasu. Złoto moje.
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam