czuję jak opadam z sił. nie potrafię znaleźć motywacji. ni mnie już nie inspiruje. jestem znudzona i zmęczona samą sobą.
nie pamiętam kiedy ostatnio z kimś szczerze rozmawiałam. mam dość udawania szczęśliwej. choć wychodzi mi to doskonale i opanowałam to do perfekcji. jednakże nie daje mi to nic w zamian. jedynie mam świadomość tego, że nie przytłaczam innych swoimi problemami. jak widać, beze mnie radzą sobie dużo lepiej.
ciężko mi opisać co czuję po wyjściu z domu. samo wyjście do sklepu nie jest łatwe, ale nie mam z tym większego problemu. gorzej z oddaleniem się od domu. zwłaszcza gdy jest ciemno. nie radzę sobie z tym. nie wiem jak to będzie w zimę, skoro już dziś byłam kostką lodu.
nikt do mnie nie pisze. nie mam z kim porozmawiać. sądziłam, że mam przyjaciół. ale najwidoczniej nie. rozmowy się nie kleją, odpowiedź otrzymuję po kilkunastu minutach. cóż. widocznie jestem skazana na samotność. a nie ma możliwości, bym napisała pierwsza. mam wrażenie, że się im narzucam. i chyba rzeczywiście tak jest.
nie wiem już nawet o czym marzę. nie mówiąc już o moich uczuciach. chyba się ich wyzbyłam. czuję jedynie pustkę. z jednej strony brakuje mi kogoś kto by mnie przytulił. ale z drugiej odpycha mnie to i brzydzę się jakiegokolwiek ciepła ze strony innych. chyba jestem dziwna. hehs.
nie wiem o co chodzi, bo jem na siłę, a i tak chudnę. pozostaje tylko się cieszyć (?).
45.8