Pamiętam jeszcze stary czas, gdy byłeś jednym z nas
nieraz cała ekipa trafiała hajs na wyścigach
nikt się o nic nie pytał, do dychy dycha na typa
było pycha, po kielichach, choć później każdy z nas zdychał
zatorem na ognichach, chlała się polska łycha
zdarzała się też siara, która dawała po kichach
nieraz ktoś się porzygał, nieraz ktoś cię do domu dźwigał
nieraz ktoś ci pomagał tego wymagała tu zasada
głupot nie ma co gadać, z dala trzymać od ploty
nie ma co opowiadać, plota to efekt głupoty
każdy z nas miał kłopoty, każdy z nas grał w drużynie
to te przelane poty były tylko grą pomyłek
sam przyjaźń tą zabiłeś, co robiłeś wiedziałeś
straciłeś kredyt zaufania, co kiedyś dostałeś
jedną szansę miałeś i sam ją zmarnowałeś
gdy o jedno słowo to za dużo powiedziałeś
Ogolnie wyczekuje sylwestra.......