Odeszłam. Bo nie powiedział "zostań."
Ile razy obracamy się na pięcie, udając, że jesteśmy źli, z nadzieją, że złapią nas za rękę.
Pierdolić głupoty za plecami każdy umie, ale żeby mijając się na ulicy, spojrzeć w oczy to już w chuj ciężko.
To taki stan, że idziesz ulicą i modlisz się, żeby wyjechał w Ciebie samochód.
Nie jesteś warty moich przeszklonych źrenic.
Zdążyłam przyzwyczaić się do tego, że Ty już nigdy nie dorośniesz emocjonalnie.
To wszystko powinno wyglądać inaczej, ale wolimy jebać wszystko niż rozmawiać.
Straciłeś dla mnie tyle czasu, że poczułam się ważna.
Patrzę na to wszystko i jakoś tak jest mi kurwa przykro.
Gdy przechodzisz obok mnie wolę zamknąć oczy.
To, że mijamy się bez słowa? Kwestia przyzwyczajenia.
Podobno każdy ma prawo do szczęścia. Tak zgrabnie mnie kurwa pominięto.
Kiedy ktoś odchodzi to nie po to, abyśmy za nim szli.
Nigdy więcej nie angażuj się tak mocno i tak szybko. Nie warto.
Mam za dobre serca dla ludzi, na których mi zależy i zawsze im wybaczam chociaż oni na to nie zasługują.
Co się dzieje z ludźmi? Po trupach na sam szczyt i kurwa, idą na całość.
Uwielbiam te kurwiska, które wiedzą o mnie więcej niż ja sama.