od tej pory widywałam go tylko w moich snach. Pojawiał się kiedy zamykałam oczy i znikał, gdy je tylko otwierałam. To były najpiękniejsze chwile jakie mogłam z nim przeżyć. Byłam taka szczęśliwa, a świat wydawał się o milion razy prostszy, niż na jawie. W każdej chwili czułam bezpieczeństwo z jego strony.. czułam jak mnie kocha, jak bardzo mu jestem potrzebna. Kochałam jak całował mnie w czółko i nosek, kiedy patrzył mi się głęboko w oczy, unosząc kącik ust w górę.. tak, tak właśnie kochałam jak się uśmiechał. Pamiętam jak powtarzał, że jestem kochana i używał zdrobnienia mojego imienia... ale chyba najbardziej lubiłam jak mi śpiewał. o tak, kocham jego głos, kryje w sobie coś niepowtarzalnego. Kiedy się budzę czuję jego brak.. szczęście przemija, tęsknota wzrasta, a myśli nieustają. Tak bardzo bym chciała Cię wtedy przytulić...
..na dzisiaj.