A co jeśli nie odpowiem...? A co jeśli znasz odpowiedź...? A co jeśli nie przytaknę...? Zasłonię się (nie)taktem...? Zadławię się szeptem...? Przypomnę 'przedtem...'? Przygryzę sobie usta i powiem, że boli...? Nie pytam. Ukoisz. Pozazmysłowym pocałunkiem, wiatru tchnieniem, sennym marzeniem i jak z marzeń śnieniem. Zapytaj. Nie bój się pytać. Pytaniem bez słów zyskać możesz wiele. Pytaniem bez slów stracić możesz wszystko. Tak blisko - spojrzenie - i...prysło...ucichło...wyschło. Może żródło wiary, może żródełko nadziei. A może wszystko po kolei...?Haczyk i kropka jak drzazga w źrenicy. Nie widać już nawet tej tajemnicy, już wiem wszystko, co Ty chcesz wiedzieć...Lecz nie mam serca. Nieme serce wciąż nie chce powiedzieć. Choć chciałoby czasem wyjść i się przewietrzyć, odetchnąć i znów męczyć. Męcząc męczone jest samo w sobie a ja...a ja i tak oddac go nie mogę. Bo zawiodę. Bo zapomnę podlać kwiaty w ogrodzie, bo obudzę się już po zachodzie, bo sama sobie zaszkodzę...Więc może lepiej nie pytaj? Spraw, by odpowiedź znikła. Bez odpowiedzi pytanie na zawsze wolne pozostanie. Więc... dobranoc kochanie :)
Mam coś z głową. Dobrej nocy