Nie, to nie grzech być szczęśliwym. Pół tuzina ćwiczeń i uważne wsłuchanie się w świat wystarczają, by człowiek zdołał ziścić najśmielsze marzenia.
Lekkie chwile sączące się melodycznym rytmem
błogostanu,
dźwięków rozproszonych,
u p o r z ą d k o w a n y c h w telegraficznie skróconą
jedność.
Ludzie przesyceni cudownością. Ludzie uskrzydleni przeludzkim światłem, nadludzko docenieni. Zauważeni.
Cementowe, słowne podparcie fundamentów odrodzenia.
A z podziwu wciąż nie mogę wyjść, jak pozwalam Ci doprowadzać moje włosy do tak zmiętolonego stanu wizualnej nieprzydatności na kształt oznak przejścia huraganu iluś tam iluś w skali Beauforta.
I, że pseudozabawne 'hejka!' o zabarwieniu homo powtarzane do znudzenia zaczyna realnie bawić.
Ma s ł o d y c z .
Że Twoja kurtka grzeje, gdy nad wieczorną Odrą zimno.
No i, że potem wysłuchuję ''mam katar przez tę Odrę''.
I z dziecinną radością przeskakujesz kolejne platformy mario bross szpanując oldschool nintendo.
I, że przyzwyczajam się, że wcale nie mówisz tylko do siebie, łaskocząc mnie między żebrami,
z dziwną satysfakcją mówiąc 'chudzielcu!', gdy gabarytom Twoich łydek bliżej do moich ramion.
Ze kłamiesz, że nie ma nocnych autobusów!
Że sarkazm, cynizm, ironia.
I słowa 'lubisz mnie?'.
I, że stoisz jak w hipnozie przed plakatem d'n'b w lower silesia całe 8 minut.
I, że...
Jutro kolejna dawka pierwszo-miłościowego statystowania klubowego.
Potem środowe nu rave party. Sobotnie drumy i dub stepy do 6 rano.
Niedzielnie warsztatowo. Wokalno capitolowo.
Czas leci. Z górki, z górki!
z półki czy spod lady? ^^
a nie, nie, nie mam sześciu palców.
by Ewcia ;*
celu coraz bliżej! :)