Cześć, jestem Ania i mam modne 'gastro po grassie'.
Nie napiszę, co było dziś, bo nie pamiętam. Nie napiszę, o czym myślę ani co czuję, bo nie potrafię ubrać tego w najprostsze słowa, co przecież nigdy nie stanowiło dla mnie żadnego problemu. I albo to ja znów zaczynam histeryzować, albo mój mózg rzeczywiście przypomina ser szwajcarski, więc pora się ogarnąć (nie tak prędko, wybacz).
Wiesz, gdybym mogła cofnąć czas, gdybym umiała w porę się zmobilizować... dziś to wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Nie siedziałabym w tym syfie - jego po prostu by nie było.
Jutro kuchnia, lubię swoje 4 godziny zapierdalania ze ścierką i wysłuchiwania, że jak zwykle cała moja robota poszła się jebać.
Nigdy więcej smołków, nienawidzę dopalaczy!