photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 GRUDNIA 2013

3 grudnia

Pierwszego dnia wybrałem się na zwiedzanie centrum wyspy Hong Kong. Najpierw trafiłem do świątyni taoistycznej Man Mo. W jej głównej komnacie pod sufitem były zawieszone spiralne kadzidła, element charakterystyczny dla wszystkich świątyń tao w regionie. Odwiedziłem to miejsce rano więc zastałem całkiem sporo Chińczyków w podeszłym wieku, którzy ze skupieniem okadzali ołtarze, ofiarowali dary, kłaniali się posągom bóstw i próbowali wymodlić potrzebne im łaski.

Dla wyznawców tradycyjnych religii w Kantonie i Hong Kongu popularne jest by jako dar ofiarować np. komputer, próbując w ten sposób wymodlić by ten prawdziwy, zakupiony do domu działał długo i porządnie. W licznych butikach z talizmanami, kadzidłami, posążkami, kalendarzami na nowy rok księżycowy można nabyć też papierowe wyobrażenia najróżniejszych rzeczy do ofiarowania - konsol do gier, pralek, domów, aut, motorów czy zabawek.

 

Ze świątyni zamiast udać się w gąszcz wysokich biurowców najpierw udałem się w drugą stronę - do labiryntu uliczek, które zamieszkują nie wielcy tego świata, acz "zwykli" ludzie. Ulice Hong Kongu są bardzo wąskie i kręte. Otaczające je budynki zaś nieraz tak wysokie i gęsto pobudowane, że ledwo można dojrzeć niebo. To sprawia że wszelkie zapachy unoszą się na ulicy... Jednak nie jest to smrodek Pekinu, czy Shenyangu, a nieopisany aromat kadzideł, zapach warzyw, przypraw, suszonych owoców morza, aromat ziół i leków wydobywający się z licznych aptek, oferujących tradycyjną medycynę Chińską, czy też świeżych wypieków poszczególnych piekarni.

Przemierzając powoli ową okolicę rozkoszowałem się widokami miasta, jego zapachami i głosem. Każdy zmysł człowieka jest tutaj pobudzany i nie pozostaje nic innego, jak się tym delektować.

Przyznaję że wiele budynków mieszkalnych daleko odstaje od nowoczesnych i drogich drapaczy chmur, jednak klimat, który tworzy całe otoczenie sprawia, że zapomina się o tym drobiazgu...

 

Na popołudniowy spacer wyruszyłem w okolicę tych najsłynniejszych drapaczy chmur, a są to biurowiec Hong Kong and Shanghai Banking Corporation (HSBC), siedziba Bank of China oraz wieże International Finance Center (IFC). Oczywiście w okolicy znajduje się całe mnóstwo robiących wrażenie, wysokich budynków ze szkła i stali, jednak to owe trzy są najbardziej charakterystyczne dla całego miasta. Wieża IFC jako drugi najwyższy budynek HK, a najwyższy na wyspie, siedziba Bank of China jako z pewnością najlepiej prezentujący się budynek po zapadnięciu zmroku, ze względu na świetną iluminację (poza tym jest dość ciekawą figurą geometryczną), zaś budynek HSBC jest uznawany za mistrzostwo precyzji i wyrafinowania nowoczesnej architektury.

Siedziba HSBC została zaprojektowana w 1985 roku prze Brytyjczyka Normana Fostera. Cały budynek opiera się na czterech ogromnych filarach i pod nim znajduje się najzwyklejszy chodnik dla przechodniów, zaś jako właściwe wejście służą ruchome schody prowadzące na trzecie piętro. Warto z nich skorzystać, gdyż wnętrze budynku to prawdziwy majstersztyk - ogromne atrium, wypełnione stalowymi kolumnami i szkłem, dodatkowo bardzo dobrze iluminowane. Moje pierwsze skojarzenie gdy to ujrzałem to podobieństwo do gotyckich katedr, tyle że ta jest reprezentantką dalekiej przyszłości i innowacji.

 

Jak zawsze spotykają mnie same miłe niespodzianki. Otóż po wyjściu z HSBC udałem się do pobliskiego parku, skąd pstrykałem fotki otaczających mnie biurowców, gdy nagle podeszła do mnie młoda Koreanka i spytała czy jestem turystą. Odpowiedź była dość oczywista więc sytuacja mnie nieco zmieszała. Okazało się że pracuje w jednym z pobliskich biurowców i chciałaby wypić ze mną kawę pewnego dnia... Pomyślałem, że nic nie stoi na przeszkodzie i zgodziłem się. Dziwne, acz miłe.

 

Byłem w HK zaledwie 20 godzin, a już się zakochałem w mieście.

 

Zaobserwowałem pewną ciekawostkę, otóż na wyspie HK w wielu miejscach cień jest odwrócony o 180 stopni. Dzieje się tak gdyż zimą promienie Słońca padają zza Wzgórza Wiktorii, więc wzgórze tworzy ogromny cień, jednak następnie odbijają się od szklanych kolosów i padają na niższą zabudowę, samochody, drzewa i ludzi, tworząc cień na opak :D

 

 

Na koniec zwiedzania przejechałem się zabytkowym, poziomowym tramwajem, który od ponad stu lat przemierza północne wybrzeże wyspy. Tę samą trasę metro pokonuje 10 razy szybciej, jednak warto było się zrelaksować oglądając kalejdoskop kolorowych sklepików, ruchliwych uliczek i zapełnionych ludźmi targów.

 

Na ostatniej fotografii widać chyba najprzydatniejszą wskazówkę, którą można znaleźć pod stopami - w którą stronę oglądać się przechodząc przez ulicę (HK jako dawna kolonia brytyjska ma ruch lewostronny).

Komentarze

~ysabell Pierdzielę, ale zdjęcia!!! Nie wiem, czy lepsze Twoje, czy Efki z Indonezji, ale Wschód jednak może mnie pociągać! Jeszcze, jeszcze!
System ofiar podoba mi się, konkretne potrzeby= konkretne modlitwy, a nie zawracanie głowy jakimiś niewidzialnymi duszami :)
13/12/2013 20:19:13

Informacje o reverendus


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Przemek Budka nacka89cwaJa nacka89cwaJa nacka89cwaLeci patusiax395Trzciniak slaw300