Miałem napisac noworoczną notke ale od samego rana wbrew pozorom chodze wkurwiony a teraz kompletnie mnie cos wybiło i mam ochote wyjsc i iść przed siebie gdziekolwiek mając przy sobie paczkę szlugów... których oczywsicie nie mam, a przeciez miałem ograniczyc... czuje że sie zmieniam spowrotem na wczesniejszy stan. Znów przyglądam sie wszystkiemu co mnie otacza.. patrzę, słucham, przekładam na swój urojony sposób myślenia, komentuje w środku siebie i odchodzę nie wchodzac w żaden interakcyjny układ...
potrzebuje ukojenia, lecz żeby coś dostac od samego siebie trzeba wiedziec co to jest ..
dajcie mi papierosa, cichą noc i księżyc....