A więc to normalne!
Ulżyło mi.
[...]- Czemu tak biadolisz nad tą gitarą?! Brzdękolisz całymi dniami, a efektów brak. Zero płyt, zero koncertów, zero na koncie. I przede wszystkim- zero kobiet wokół Ciebie !
-Była jedna taka...
-Jeśli masz zamiar po raz kolejny opowiadać o tej dmuchanej lalce, to wybacz, ale ja odpadam.
-Ależ skąd, dmuchańce to już zamknięty rozdział...No dobra, powoli się on domyka, ale jestem na najlepszej drodze, by powietrze z niej spuścić, przy czym słowo "spuścić" używam, bynajmniej w jak najestetyczniejszej formie. A wracając do owej kobiety, to przypałętała się do mnie pewnego wieczoru.
-Ona...do ciebie? Po jaką cholerę? Albo inną chorobę...
-A właśnie, że nie po chorobę, a po coś białego, sypkiego, dzięki czemu wszystko jest takie wspaniałe.
-Wyrwałeś kobitkę na kilogram baju-proszku?!
-Po cukier przyszła.
-Litości...
-Słuchaj a nie stękaj. Otóż przypałętała się białogłowa, puka do drzwi, jakby ogień czy inny czort napotkał spowinowacone z nią osóbki, gadka szmatka, nowa jestem, dopiero się wprowadzam, nie mam tu nikogo, nawet kot uciekł do jakiejś siksy bla bla bla. Kobieta o wszystko potrafi być zazdrosna, nawet o dziewuchę swojego pupila, mówię ci, jak wspominała o swej samotni, to aż oczęta zabłyszczały.
-Tobie pewnie też.
-Mnie napotkała inna reakcja, ale o niej później.
-Dla mojego dobra, lepiej wcale o niej nie wspominaj...
-Słuszna uwaga, druhu.
-No i co dalej z tą zazdrośnicą?
-Którą?
-Ukatrupię...
-Spokojnie kompanie, już ci nawijam.
-Skąd ty takie słowa młodzieżowe znasz?
-Bywa się, to tu, to tam.
-Chyba nie powinienem dopytywać, co owe "tam" znaczy. Gdzie ten otwieracz do piwa...A ty praw dalej.
-No i gada o tym kocie, czy innym zapchlonym gadzie, i wraz szepcze" fajne mieszkanie".
-W którym nie ma jebanego otwieracza.
- W szafie jest. No i ja na to " mieszkanie jak mieszkanie. O co chodzi? Mecz się zara zaczyna" A ona...
-Stary, w szafie twoja lala ma nienadmuchane kumpele. Jeśli nimi mam otworzyć piwo, to ja przerzucam się od dziś na puszkę.
-Kij z piwem. Słuchaj dalej. No i jak o tym meczu usłyszała, kolejne błyskawice w ślepiach się pojawiły. Biadoli, że jacy to mężczyźni źli, nieuczciwi, zapominalscy i w ogóle, wszystkie zarazy tego i innego świata. Wzdycham po raz enty, po czym znów szepcze " Trochę cukrów mogę wziąść?" A ja jej na to, że "wziąść" to ona może słownik w łapy. Daję jej tą torebkę, bo i tak niczego nie cukruję. A ona zrzuca ciuszki, wbija się mi do pokoju, gada coś o szkodliwym efekcie ubocznym cukru, ściąga mi spodnie, koszulę, skarpetki i wszystko, co na sobie miałem.
- Oszczędź mi szczegółów, błagam...
- Nie mam ci czego zatajać. Do niczego nie doszło. Podjebała mi gadzina ubrania. I cukier.
-Ściemniasz. Wściekła laska wzięła by ci jeszcze jakieś słodycze albo kasę, ewentualnie obie te rzeczy naraz.
-No i zabrała. Zostawiła mi tylko takie białe płótno. Na kij mi białe płótno?!
-No właśnie. Zrób se białą flagę. Wywieś na dachu, salutuj jej i czcij. Na pamiątkę wściekłej baby, której cukier i kot-lovelas przemieniły mózg w bezużyteczną galaretę. Cii... Słyszysz to? Takie małczenie jakieś dziwne.
- Kot-lovelas...
-Przecież ty nie masz kota.
-Otwierałeś szafę z koleżankami Emilki? Wywieśmy białą flagę, potem go wypuścimy...
Inni zdjęcia: Trzciniak slaw300:) nacka89cwaJa nacka89cwa... idgaf94Ja nacka89cwaJa patkigd;) virgo123Zdechł .. itaaanJa patkigdAbstrakcja. ezekh114