Czuję się jak ślimak. Mały, obrzydliwy, obślizgły, powolny, któremu cały świat zwala się na barki.
Przypomniało mi się tempo życia z Bułgarii. Mało snu, spocone ciało na parkiecie, dużo alkoholu i oczywiście dobre towarzystwo. Półmetek był super. Moja klasa rządzi. A drineczki z wódeczki smakują jeszcze lepiej, gdy rozlewane są pod stołem.