photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 LUTEGO 2013

akceptacja.

Nie traktuję tego bloga jako swojego prywatnego, ale dzisiaj napisze coś, co dotyczy i mnie w pewnym stopniu.

Wiem, że miałam częściej pisać, ale najzwyczajniej w świecie zabrakło mi czasu, przepraszam. Może już zacznę.

Przeglądając dzisiaj facebooka moją uwagę  przykuło zdjęcie znajomych z gimnazjum. Z opisu wynikało, że byli oni na imprezie jednego z nich. Większość z nich znam na przysłowiowe cześć, można z nimi pogadać o błahych rzeczach, a resztę tylko z widzenia.

Zdjęcie przedstawiało grupę moich znajomych, uśmiechniętych od ucha do ucha widać, że dobrze się bawią w swoim towarzystwie. Ogarnęło mnie takie dziwne uczucie, coś jak zazdrość. Zazdrość o& No właśnie, o co? O ich szczęście, o to, że się dogadują, że wspólnie spędzają czas, czy może o to, że ich znajomość w dzisiejszych czasach przetrwała całe gimnazjum i dwa lata liceum?

Tego nie wiem, chociaż długo myślałam na ten temat. Nie dawało mi to spokoju.

Z reguły nie należę do osób, które są zazdrosne o cokolwiek. Uważam, że ludzie robią to co chcą i ja też mogłabym zacząć udzielać się towarzysko, ale nie chcę. Tak dogłębnie analizowałam to zdjęcie i moje relacje z otoczeniem, że doszłam w pewnym momencie do wniosku, że coś ze mną nie tak.

Ta myśl na szczęście szybko sobie poszła precz.

Pewnie Was przynudzam, nie mam nawet pewności, że ktokolwiek przeczyta to do końca, jednak napiszę to, co chcę Wam przekazać. Może ktoś akurat się przełamie.

Chciałam przez tą historię nawiązać do odczucia, które często towarzyszy nastolatkom, a mianowicie odrzucenia przez społeczeństwo. Ktoś zakłada sobie facebooka, zaprasza ludzi do swoich znajomych, otwiera się w pewnym sensie na innych podając informacje o sobie, której towarzyszy nadzieja na to, że może tym razem uda mu się wybić. Ale nic z tego. Mija tydzień, część osób akceptuje zaproszenie, ale ci najbardziej wpływowi je odrzucają.

I wtedy czujemy się niepotrzebni, niewidzialni dokładnie tak, jakbyśmy nie istnieli. Inni wrzucają foty z urodzin, imienin albo w ogóle bez okazji, a my siedzimy i oglądamy to. Zazwyczaj działa to jak trucizna, wiemy, że może nas to wewnętrznie zabić, ale ciekawość nie pozwala przestać tego oglądać.

Najtrudniej jest się wybić, znaleźć towarzystwo, które będzie lubiło nas takimi jakimi jesteśmy, i w którym my będziemy czuli się dobrze. Wystarczy zjednać sobie jedną, porządną osobę, a potem powoli, delikatnie wchodzić w jej towarzystwo. Zwalczanie uczucia odrzucenia jest możliwe, ale trudne. Jednak, jeżeli komuś zależy na poprawnych relacjach z otoczeniem, wystarczy trochę chęci.

Ja ostatnio na sobie zauważyłam, że robię się aspołeczna, nie próbowałam jakoś szczególnie do tej pory organizować sobie czasu uwzględniając w nim innych ludzi. Ale czuję, że pora to zmienić.

Wiele czynników może powodować odosobnienie np., rygorystyczni rodzice, nasze egoistyczne podejście do innych, zrażenie się do przyjaciół, albo po prostu częsta zmiana miejsca zamieszkania.

Jeżeli ktoś z Was ma podobny problem, może śmiało pisać mi o tym na PW lub w komentarzach.

We dwoje zawsze łatwiej znaleźć rozwiązanie w danej sytuacji ; )

 

'ruszaj do przodu przestań na farta liczyć.'

 

-----------------------------------------------------------------------

 

Zachęcam do opisywania swoich problemów w komentarzach, razem coś zaradzimy! ; )

Komentarze

anasstazja13 genialne *.*
Wpadaj ;3
21/02/2013 21:17:32
repeatyourwish dziękuję, na pewno wpadnę! : )
22/02/2013 17:12:39

psychickid dziękuję ; )
18/02/2013 13:53:12
repeatyourwish : )
18/02/2013 19:02:41