Miłość ... jak coś co sprawia tyle radości poźniej może sprawić tyle bólu?! ... z tego wynika, że miłość to sprzeczności ! ... które połączone w odpowiedni sposób są przyjemne ale i tak później sie cierpi ... idiotyczne .. choć nie do końca ... bo może chodzi o to żeby sobie udowodnić, że dla tej drugiej osoby można poświęcić ból ... ale jednak to głupie, że nie ma innego sposobu ! zawsze musze patrzeć na ból moich przyjaciół ... właściwie nie rozumiem ... czy to jest aż takie wspaniałe? czy za te chwile szczęścia warto płacić później takim bólem? takim smutkiem, pustką? czy miłośc ma aż taką wartość ? przecież można być szczęśliwym bez miłości ... nie, nie można .. wiem to .. ale ja .. nie jestem zdolna do miłości .. mogę udawać, że jestem szczęśliwa, ale i tak wiem, że oszukuje siebie i innych .. chwile szczęścia są oczywiście .. ale szczęście ma różne oblicza, i najcenniejszym z nich jest właśnie miłość ... nie zrozumiałabym tego gdyby nie jedna osoba ... która w pewnym sensie wtłacza i budzi we mnie człowieczeństwo, uczucia .. ZROZUMIAŁAM ....