Kiedy odchodzisz - liczę, ile kroków już stawiłeś
Czy widzisz jak mocno cię potrzebuję?
pamiętacie wpis z 27 lutego?
z podpisem ` nie ogarniam` ?
dziś mam to samo.
nic, dosłownie nic nie moge rozumieć.
siebie to już w ogóle.
zaczynając od moich zmian nastrójów (pomyślałby kto, że jestem w ciąży ; o ) a kończąc na szalonym pomyśle pożyczenia flaszki koniaku mojego ojca. nie zaczętego. ^^ zignorujmy.
mam sedecznie dość swoich mysli, które chociaż nie chcą to wracają do... no właśnie do czego? może raczej do kogo? no tak, już sama zgubiłam się w tej mieszaninie słów, myśli i co gorszcze wspomnień, które rozsadzaja moją głowę na części. nie lubię tego stanu, w którym czuję się bezsilna wobec siebie. i przepraszam te osoby, które muszą mnie w tym stanie znosić.
współczuję.
Dzień, w którym odszedłeś,
To był dzień, który nigdy się nie powtórzy.