W końcu się zebrałam na nowy wpis.
W noc Sylwestrową pomyślałam, że 2012 nie może być tak tragiczny jak jego poprzednik.
Jezu, jak bardzo się myliłam.
Po prostu mam nadzieję, że jak rano się obudzę to wszystko zniknie. Nie będę musiała się zamartwiać takimi rzeczami jak teraz.
Miejmy nadzieję, że to niedługo się spełni. Albo nie wiem co wtedy.
Dzięki za rozmowę, szampana i w ogóle za wszytsko ;)
Jutro na łyżwy, mam nadzieję, że przynajmniej tam odpocznę.