photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 SIERPNIA 2012

Wspomnienia cz. 1

-Nie lej trucizny nad drewnianym stołem! -rozległ się ostry ton nauczyciela.

Lexigo od razu przechyliła fiolkę, tak by jej zawartość pozostała wewnątrz. Nie lubiła tych zajęć. Codziennie męczarnia z nauką walki, wiedzy o truciznach oraz różnych innych rzeczach, które tak naprawdę ją nie interesowały. Niestety, miała takiego pecha, że urodziła się w rodzinie zabójców. Żeby tego było mało, była pierwszą córką od dziewięciu pokoleń. Według niej to jakieś przekleństwo. Wcale nie czuła się stworzona do zabijania, a wręcz przeciwnie. Jednak nie mogła powiedzieć 'nie'. Rodzina byłaby rozczarowana, a tego nie chciała. Dlatego chowając swoją dumę w kieszeń wykonywała polecenia nauczyciela mając nadzieję, że kiedyś coś się zmieni.

W końcu zajęcia dobiegły końca. Oczywiście, nie obyło się bez kłopotów, ale teraz to nie było ważne. Wreszcie mogła odpocząć. Dziewczyna uważała, że ten budynek ją ogranicza. Chciała się wyrwać z tego miejsca i zacząć wszystko od początku. Jak najdalej stąd. Wiedziała jednak, że to niemożliwe. Nie da się uciec od przeznaczenia. By się uspokoić wyszła na zewnątrz. Był już wieczór, więc niewielu spacerowało uliczkami. Jasnowłosa usiadła na ławce obserwując idącego, dużymi krokami, golemopodobnego stwora.

-Zabójca powinien być czujny -podskoczyła słysząc szept przy uchu.

-Nie strasz mnie! -spojrzała na przybysza z wyrzutem.

Nowo przybyły także był elfem. Miał długie blond włosy opadające mu luźno na ramiona oraz, rzecz jasna, szmaragdowe oczy. Shakelit, bo tak się zwał, przybył tutaj 4 lata przed rozpoczęciem nauki Lexigo. Był widocznie zdeterminowany w tym co robił i nigdy nie poddawał się, gdy popełnił błąd. Niewiele wiadomo było o jego przeszłości. Wyraźnie nie chciał o tym mówić, a dziewczyna nie pytała.

-Powinnaś traktować to wszystko...

-Mówisz jak nasz nauczyciel -przerwała mu pouczanie.

-To chyba coś znaczy, nieprawdaż?

-Mówiłam ci już... bycie zabójcą to nie jest mój cel -westchnęła ciężko.

-Niejednokrotnie -przyznał- Jednak, mimo to, celu także nie masz.

Milczała. To co mówił było prawdą. Nie chciała zabijać, lecz z drugiej strony nie wiedziała co mogłaby innego robić. Czasem zastanawiała się, czy możliwa jest zmiana swojego powołania, choćby na kapłana. Bała się, że zawiedzie wszystkich, dlatego wolałaby leczyć i chronić. Jednak jej ojciec oraz nauczyciel wyraźnie zaznaczyli, że to tak nie działa. Twierdzili, że każdy nowo narodzony Krwawy Elf ma swoje z góry wyznaczone przeznaczenie. Podobno z tego właśnie powodu urodziła się w takiej rodzinie, a nie innej. Nieco głupi powód, jednakże nie mogła się z nimi spierać. Jeśli chodziło o jej przyszłość to nigdy nie miała prawa głosu.

-Myślałaś kiedyś o tym co będzie w przyszłości? -popatrzył w niebo.

-Wiesz, że nie mogę o niczym decydować.

-Kiedyś będziesz przecież dorosła -uśmiechnął się dłonią tarmosząc jej włosy.

-Dokładnie, kiedyś -odsunęła się poprawiając fryzurę.

-Masz bardzo pesymistyczne podejście. Trochę wiary.

-Łatwo ci mówić. Jesteś tu z własnej woli. Nikt cie do niczego nie zmusza.

-To prawda, jednak nawet sobie nie wyobrażasz jak chciałbym być na twoim miejscu.

Elfka spojrzała na niego zaskoczona, jednak nie wypytywała o szczegóły. Jeśli chciałby powiedzieć jej więcej zrobiłby to. Widocznie jeszcze nie nadszedł na to czas. Westchnęła po raz kolejny wbijając wzrok w ziemie. Byli przyjaciółmi, a tak niewiele ze sobą rozmawiali. Wydawało się to dla niej nieco bolesne, ale nie chciała go do niczego zmuszać. Z jakiegoś powodu wiedziała, że to nie będzie dobre rozwiązanie. Dlatego zawsze milczała, zamiast od razu próbować się dowiedzieć czegokolwiek. Zupełnie, tak jakby sama obecność jednego przy drugim była dla nich pocieszeniem.

-Już późno. Musimy być jutro w pełni sił -stwierdził nagle przerywając ciszę, po czym ruszył do drzwi- Może kiedyś wyruszymy razem w podróż -zatrzymał się nie patrząc na nią- Choćby dlatego postaraj się nauczyć zabijać .

Nie do końca rozumiała co miał na myśli. Mimo to cieszyła się, że mogliby kiedyś razem ruszyć w świat. Uśmiechnęła się do siebie, po czym wstała z ławki i razem z przyjacielem weszli do budynku. Oboje mieszkali w nim na czas nauki, by nie rozpraszać się powrotem do domu. Dziewczyna miała o tyle łatwo, że niedaleko stał jej dom. Chociaż sama uważała to za jeszcze większe przekleństwo niż sama ta nauka. Co jakiś czas ojciec długouchej przychodził sprawdzić jak idzie jej przyswajanie nowych umiejętności. To były chyba najbardziej stresujące dla niej dni. Jak na złość nic jej wtedy nie wychodziło i zawsze kończyło się niezadowoloną miną ojca. Nic nie potrafiła na to poradzić. Wiedziała, że zawodzi jego oczekiwania. On jednak nie próbował nawet zrozumieć uczuć Lexigo. Dlatego mimo pokrewieństwa w gruncie rzeczy mijali się.

Kolejne dni mijały podobnie. Od rana do wieczora ciężka praca nad udoskonalaniem kunszty zabijania oraz poznawania coraz to nowszych informacji. Później wychodziła na zewnątrz, by ochłonąć po wszystkim oraz spotkać swojego milczącego przyjaciela, który za każdym razem radził jej wziąć to wszystko na poważnie. Z każdym kolejnym rankiem wydawało się, że jej chęci są coraz mniejsze. Z jednej strony chciała ruszyć z Shakelit'em. Z drugiej dalej pozostawało w niej przekonanie, że nie jest stworzona do bycia zabójcą. To wszystko powodowało tylko więcej kłopotów. Nie mogła się skupić na niczym zbyt długo. Nie chciała się zmuszać do robienia rzeczy, których nie lubiła.

W taki sposób przeminęły 3 lata. Lexigo za rok powinna osiągnąć wiek dorosłości i teoretycznie ukończyć naukę. Jednak jej wyniki nie były zbyt dobre. Była wyraźnie oporna na wiedzę, którą powinna chłonąć. Zaczynało to martwić jej rodzinę. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się nic podobnego. Nie wiedzieli już co mogą zrobić. Każde ich słowo zostało zignorowane przez elfkę. Wszystko wskazywało na to, że po raz pierwszy od początku ich rodu zostanie przerwana nić zabójców.

C.D.N.

~''Wspomnienia Lexigo z Silvermoon''

by Redzia

Informacje o redemptor


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24