przeglądam stare zdjęcia, wpisy, czytam przeszłośc, to co było kiedyś i już nie wróci. wiem, że nie wróci, jestem tego pewna na 100 %. to boli, bo nie łatwo jest się pogodzić z faktem, że traci się coś najważniejszego w życiu, o co się walczyło, pokonywało wszystkie przeszkody, co było życiowym celem.
ból psychiczny, wyrywanie z mózgu pięknych wspomnień i żal, że zjebaliśmy to wszystko tak po prostu. dlaczego? po co? jak? co się dzieje? co się stało? co będzie dalej? tyle pytań, brak odpowiedzi.
moja głowa jest pełna nienawiści i złości. ale już wiem, że nic nie da się zmienić, poprawić. nie mam już siły, za dużo się wydarzyło. a więc jakie jest rozwiązanie?
ja już wiem jaka droga dla mnie jest najlepsza...
"Nie jeden twój niby kumpel fałszywie gębę zaciesza,
mam w plecach już tyle noży, że mógłbym udawać jeża"