także tego, dzisiaj księciu po kolędzie chodził i standardowo, 4 rok z rzędu mówił historyjkę o kucharzu...
wykute mam na blachę...
tak w zasadzie to mi jakiś chuj wafel podpierdolił rower jak u ziomka na bronxie byłem...
i żeby było śmiesznie to z podwórka zawinął...
kij mu w oko, dojde go...i lepiej dla niego żebym tego nie zrobił...
po treningu zmachany jak pies i kończy się 3 piwko...
narta :)