Najwyższy czas na świeżą płytę! :D
http://www.youtube.com/watch?v=XJa0b1AZrNw&feature=relmfu
Jedno co jest w życiu pewne to jego kres.
(Nie przyszliśmy tu, by przegrać)
Między żebrami dziś serce odpoczywa chrapie
Tej bomby zegarowej nie rozbroi żaden saper.
(Nie przyszliśmy tu, by przegrać)
I Bóg mi świadkiem jeśli w ogóle istnieje,
Że te bezpłciowe dziwki oskalpuję jak Szejel.
(2)
Kiedy ja się pnę ku niebu Ty podcinasz własną gałąź.
(2)
W ręku trzymam przyszłość, dobosz wali w werbel
Zniszczę wszystko, twoje jutro nie jest pewne
Zawistna dziwko będziesz dusić się kneblem.
(Hitchcock)
Możesz nas nie lubić lecz na bank czujesz respekt.
(Hitchcock)
Więc stań z boku wack'u, pewnie nie wierzysz oczom
Nasze tracki dają ci uczucie jak byś wpadł pod pociąg
Wychodzę nocą na dach i wyję jak wilkołak
To Wyższa Szkoła, słońce czarne jak smoła.
(Hitchcock)
Raczej nie świecę przykładem chociaż czasami się staram
To tak wiele razy w życiu zachowałem się jak palant
Trzymaj z dala się od głupot, zachowaj pełen looz
Tutaj nie jednemu dragsy z wódą zżarły mózg.
(Niżej podpisani)
Mam swoją bajkę, nie staraj się zrozumieć.
(Niżej podpisani)
Człowiek kruchy jest jak chrust i każdy czasami pęka
To podstawą jest uczenie się na własnych błędach.
(Niżej podpisani)
Chcemy mieć tyle hajsu co Ibisz wydał na botoks.
(Najgłośniejsi)
To Ci najgłośniejsi znów mają wypite
Nikt tak jak my nie łączy słów z bitem
Tu gdzie codzienność jest jedną z bitew
Znasz rozwinięcie tych czterech liter
W - to wypierdalaj dla wszystkich wacków
S - to styl, który napędzi Ci strachu
R - to rachunek, który rośnie przy barze
H - to historia, z której nas nie wymarzesz!
(Najgłośniejsi)
Mam okrutny styl, gram w zośkę płodem,
I słucham przy tym metalu, jak ten typ co ruchał Dodę.
(Brain Dead Familia)
Hip-Hop to nasz pierdolony nałóg.
(Poeta Napalmu)
Nigdy nie jedz owoców z drzewa w którym gnije korzeń.
(Prawda)
Ufam nielicznym chociaż rozsądniej nie ufać nikomu.
(Prawda)
Sukces rodzi wrogów.
(Prawda)
W dwudziestym pierwszym wieku światem rządzi ogień
Jaram się korupcją, wojnami i głodem.
(Nienormalne taśmy 1)
Nie dla wszystkich jak gryms, znasz nas z ksyw nie z nazwisk
Przyciągamy wzrok jak jadący Maserati
Masz z tym problem to się napnij, nie wypadamy z tracklist
To nasz styl prawie kultowy jak trzy paski.
(Nienormalne taśmy 2)
W świetle neonów szukamy szczęścia a nie milionów .
((Prawie)Normalne życie)
Nie dam podciąć swoich skrzydeł nie zmarnuję swojej szansy.
((Prawie)normalne życie)
Chuj z tym czego pragniesz, chwytaj co popadnie.
((Prawie)normalne życie)
Ten kto żyje nadzieją ten umiera głodny.
((Prawie)normalne życie)
Łap łut szczęścia, bo tu los nie oszczędza.
(Chłód miasta)
Trudno nie stracić nadziei, na to że będzie lepiej.
(Chłód miasta)
Z dala od elit, skurwieli o wężowych pyskach,
im krzyż na drogę, bowiem z nimi nie skorzystam,
profesjonalista, nie pisany lider,
nie jestem tworem internetu jak Justin Bieber.
(Szkoła wyrzutków)
W - to wirus, jak inwazji porywaczy ciał,
S - to szał, R - rozpierdalam jak złoty strzał,
będę pchał swoje płyty, tak brutalne jak logo,
a H, to huragan, który przynoszę ze sobą.
(Szkoła wyrzutków)
Ściero, kiedy Ty ledwo stoisz,
ja jadę jak Merol.
(Styl)
Strzelam, chcesz być jak PIH,
chcesz być jak Pezet,
a jesteś tak orginalny,
jak cyklop z zezem.
(Styl)
Uśmiechnij się póki możesz, jutro będzie gorzej
Już mówiłem, że trafisz na liste zagrożonych stworzeń
Ten kto wojuje nożem - zginie od jego ostrza.
(Dziwne dni)
Dziś nie dla wszystkich świeci słońce jednakowo.
Wołanie o pomóc ginie wśród kamienic i nikt
Już nie wierzy, że ktoś, coś tu zmieni.
(Dziwne dni)
Wojny narodów, wojny o pokój, wojny o wpływy
Dziwne dni, dziwnych bogów czcimy.
(Dziwne dni)
Rap dla mnie to nie kaprys czy też modne hobby,
To życie z satysfakcją, że rozpierdalam Twój głośnik.
(Napadam na banki)
W głowach chore bajki, których nie puszczają kina,
To urywa giry z dupy jak przeciwpiechotna mina.
(Napada na banki)