Zapomnij mnie. Nie ma mnie od teraz. To rzeczywistość ten przymus wywiera.
Częściej, niż za ramię, patrzę przed siebie.
Pocałowałbym Cię w usta, by poczuć smak życia.
Bo chcę Cię z każdą wadą, nic nie zmienię. Mój narkotyku, mój tlenie.
Że tak naprawdę ziemia jest tylko przelotnym momentem, krótkim przystankiem do stacji wieczne szczęście.
Tak, tak pomyliłam czas, przez chwilę wierząc w Nas.
Obojętność na krzywdę to przecież ludzka cecha.
Ten się zwie człowiekiem w tym podstępnym tłumie, kto cierpieć potrafi, a zdradzić nie umie.
Są anioły i są diabły, jak bez kłamstwa nie ma prawdy.
Uważaj, jak tańczysz, bo życiowy parkiet bywa śliski.
Nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej, jak się sypie to rusz dupę, a nie czekaj aż ci ktoś pomoże.
Przeszłość Cie pogrąża nie pozwól jej na to, pogódź się ze stratą!
Tonę w Twoich oczach wdychając Twój zapach.
Bicie Twojego serca to mój ulubiony bit kochanie!
I czuję się kurwa całkiem żałośnie, gdy myślę o Tobie nocą i błądzę.