Bisz - Banicja
Nawet sobie mogę powiedzieć: "nie znasz mnie".
Mojego życia potok wciąż się potyka, nieustannie piersią wycierając
dno.
Gonię, a wszystko, co minione, w momencie wyboru zasklepia się jak blizna
Przeszłość jest mostem, który płonie przyszłość to wolność.
Wiem, gdzie jest zapisany mój los, wykwitły z bólu o marzeniach dziecka
I ciągle stamtąd dobiega mój głos pełen prostego pragnienia
szczęścia.
Wciąż chcę pokonać niemoc wobec świata, który łamie mi palce
Jego bezinteresowną przemoc, która uczyniła mnie kaleką na starcie.
Pieprzyć tępy pochód dni donikąd, nigdy nie uwierzę, że jest sens w
tym.
A jedyny mój możliwy koniec to
Gdy własny ogon zaknebluje mi pysk i
Przestanę wyć i uciekać przed tym głosem
Który gna mnie na krawędź, za którą nie ma już nic.
Żeby móc być sobą zakląłem krąg samotności, banicji.
Wiem, że ból ma więcej imion niż jedno i musisz go oswoić, kiedy
zostajesz sam.
Jestem ofiarą, która sama siebie składa w rymach szukam koryta, w
którym osiądzie flow.
Tak naprawdę mój jest tylko chodnik, na którym moja stopa miejsca nie
zagrzewa.
Życie zawsze chciało więcej ode mnie niż ja od niego i to ono uczyniło
mnie tym czym jestem
I wiesz, że prędzej zdechnę niż zadowolę się niczym i odepchnę
krzyż.
Nienawidzę ludzi za każde kłamstwo, które musiałem połknąć, żeby
teraz nim rzygać
Ale moje zimne oczy nie gasną i wszystko, wszystko dopiero się zaczyna.
Mimo że to tylko rzep na ogonie to
Dopóki nie wypluję płuc, gonię go
Wiem, że nie chce mnie świat
Go nie dotyczy to, co tylko dla mnie jest wszystkim.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24