KAEN
Prawda boli,obnaża niedoskonałości wnętrza.
Każdy dzień, rodzi w nich nowy ból, setki niechcianych słów, tych odegranych ról, ten ból.
Przy Tobie jestem w niebie, choć powinnaś mnie zostawić, wierze w Ciebie wierze lecz czasem nie daje sobie rady.
Z jakich powodów kradłem, z uczucia głodu zjadłem,ze stromych schodów spadłem, do radiowozu wpadłem.
Opętany poeta, chory świat spod jego pióra.
Marzenie w Tobie dojrzewa,zostawia ślad jak płoza!
Nie chce się już starać rzeczywistość szara ci pokaże, setki zdarzeń, mnóstwo nie spełnionych marzeń.
Brawa dla was panowie za skopanie tego chłopca, kiedyś przyjdzie czas na zemstę, a zemsta będzie słodka.
Tyle godzin spędzonych na rozmowach, nasze plany, nadal boli, te słodkie, gorzkie słowa, w nas zostały, los ugodził, prosto w serce został wbity sztylet...
Wierzę, że każdy jest czegoś warty.
Ale nawet jak to życie mocno jebie nam po oczach, mamy tylko jedno, więc należy mocno kochać.
Jak się już pierdoli, to pierdoli się wszystko na raz.
Staje się pusty w środku od tych środków, od tych związków, to zżera jak nowotwór, brak porządku, brak rozsądku.
Pozostały wspomnienia nam, Ciebie nie ma.
I tak w kółko i w kółko życie uczy mnie, znowu pudło mi smutno robi w duszy się.
Ale nawet jak to życie mocno jebie nam po oczach, mamy tylko jedno, więc należy mocno kochać.
Kto dał wam to prawo,kto dał ci upoważnienie by sądzić
to całe zło karą,kto tłamsi to na tej arenie błądzi.
Kocham, uda się choć czeka wiele przeszkód!
Najłatwiej kogoś oceniać,ślepotą własnej pychy.
Życie opisywane tysiącami liter, zalane falami bitew, momentami jadowite.
Oliwia c: