Dziecko się rodzi kiedy starzec odchodzi
Taki bieg zdarzeń, nic z tym nie zrobisz
To ma sens bracie, chcesz więcej ziaren to jedno zasiej
Ja czuję wewnątrz że coś się stanie
Mam złe przeczucia, ale skupiam na czym innym uwagę
Każda zmiana zaczyna się od środka, każda zmiana zaczyna się od nas
Wszystko wraca, ale zmienia swój rozmiar,
tak jak wylana łza, która zamieni się w wodospad
Dawno nie wychodziłem z domu przed snem
Znowu jestem zmęczony, prowadzi mnie cień,
ciężkie oczy, mimo że dopiero przyszedł zmierzch
Odpalam papierosa zupełnie niepotrzebnie,
wypuszczam z dymem myśli obojętnie
Nie tęsknię za tym co było, myślę co będzie
Mam dwie nogi mogę iść po swoje w każdą stronę,
żeby żyć jak wole
Kradnę tlen, bo nie ma nic za darmo w świecie cen,
tu gdzie królem jest banknot
W czasach, gdzie życie traci ważność jak masło, wbij w nie nóż
albo wypierdol przez balkon
Mieli być tu, jednak ich zabrakło
my możemy zmienić świat, powiedzcie na głos
Moje życie to wielki dzień świra
Dopóki mam nadzieję, to wciąż wierzę
Życie to dar wykorzystaj go jak najlepiej
Najbardziej rani słowo, mam ich parę ze sobą
Nadal niepotrzebny mi świat nowoczesny,
gdzie nikt z was nie rozumie słówm, co bez nich?
Noce i dni kładę słowa na bit, to owoce chwil,
które przeżywałem wczoraj i dziś
Żadnej z nich nie żałowałem w ogóle nic, a nic
Na życie zmień taktykę, gdy twoje nie ma sensu
Nie bój się przeszkód, dotrzymuj słow
Inaczej nikt Cię nie będzie szanował