Tu pośród martwych dusz kurz opada wiele wolniej
co rano trzeba wstać, a co wieczór zapomnieć'
Poczułem na szyi jej głos delikatny
jak len to był tylko zły sen'
Spokój tu jest wizją złudną,
chyba że jutro kogoś stąd wyludnią - trudno'
Mam dość, jestem wyczerpany już do granic
A złość jak dreszcz opływa mnie falami
Pod dom choć coraz bliżej z kilometrami
To tak naprawdę chyba wciąż sie mijamy'
Nie wiem jak Ty, ja w to nie gram, ja tu żyję,
każdą chwilę przenoszę jak kilometry na mile'
Twoje oczy mówią wszystko, a serce kłamie
Wiem że życzysz mi żebym poszedł na dno jak kamień'
Nie muszę patrzeć ci w oczy żeby wiedzieć, że coś nie gra'