You've left me speechless, so speechless...
Jeden z selfów wykonanych podczas choroby. Planowałam kolejne zabawy z aparatem, ale ostatecznie Soniś postanowił towarzyszyć Sigmie w serwisie i w taki oto sposób zostałam pozbawiona możliwości zrobienia nowych zdjęć. Najważniejsze, że usterka okazała się niezbyt poważna, a obiektyw został naprawiony w tempie ekspresowym. Jutro będzie już spowrotem u mnie, a to wszystko dzięki babci. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie ona... :)
Czas na powrót do rzezywistości, koniec samotnego przesiadywania w domu i łykania kolejnych dawek leków. Jutro znów przekroczę próg szkoły - po raz pierwszy od miesiąca. I myślę, że naprawdę mnie to cieszy!