Naprzeciw swojemu lenistwu i słomianemu zapałowi
dobiłam właśnie do 50 wpisu na fotoblogu
co uznaję za osobisty sukces.
Nadal planuję to prowadzić, bo jako jedno z nielicznych to zajęcie mi się podoba i jest dla mnie oddechem od całego życiowego syfu.
Który, nawiasem mówiąc, trzeba w końcu uporządkować.
A póki co zabieram się za ostatnie lekcje i naukę.
+
wzięcie w swoje ręce tej pracy konkursowej.
Będzie pracowicie.
Ave!