-Najedzona? - Zapytał Kubuś.
-Chyba zaraz pęknę. - Odpowiedziałam uśmiechając się szeroko.
-To ruszamy. - Podzszedł i dał mi buziaka w policzek.
-Poczekaj Marta, pomogę Ci.
Gdy zjeżdżaliśmy windą,obserwowałam Kubę jak rozmawia przez teleton.
-Ale jutro jest niedziela...Tak wiem...Pamiętam...Stary...Zobaczę, ale wątpie...Pogadamy w poniedzieałek po szkole...Na spokojnie...Yhym...To do usłyszenia, cześć. - Rozłączył się wciąż marszcząc czoło. Muszę przyznać, że robił to bardzo seksownie.
-Kto to był? - Zapytałam z troską w głosie.
-Kacper. Chyba ma problemy...Nie, nie w szkole. - Odpowiedział wciąż z pochmurną miną.
-Ale mogliście porozmawiać.
-Teraz ty jesteś najważniejsza. - podszedł, nachylił się i namiętnie pocałował.
-Ojej bardzo mi miło. Kochany jesteś.
Wjechaliśmy do parku. Wieczór był bardzo ciepły, ale Kuba już otulił mnie kocem.
-Dziękuje za wszystko.
-Nie dziękuj. Dla Cibie zrobie wiele.
Przeszliśmy kilka metrów w ciszy, słuchając śpiewu ptaków.
-Mówiłeś, że masz młodszego brata.
-Tak. Nazywa się Bartosz i ma 13 lat.
-Ja chyba nie mam rodzeństwa.
-Ale masz mnie, Martynę... Właśnie! Zauważyłem, że bardzo się zaprzyjaźniłyśie.
-Kiedy tata opowiadał mi o mojej przeszłości, ona stała przed dzwiami i wszystko słyszała. Ulżyło mi. Ta rozmowa bardzo mo pomogła.
-Taaak, nikt tak nie umie pomagać jak Martyna. - Powiedział to patrząc zamyślonym wzroim w dal.
-Jak się poznaliście?
-W przedszkolu. Usiedliśmy koło siebie. Okazało się, że lubimy się uczyć, czytać książki i jeździć na rolkach, deskorolce oraz rowerze.
-A Kacper i Martyna są parą?
-Nieeee. Chociaż pasowaliby do siebie.
-Oh...
-Martyna Ci coś mówiła?
Stanął, spojrzał mi głęboko w oczy.
-Tanie.
-To tak czy nie?
-Taaak...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejna część już jutro ;*