Cześc. Nazywam się Izabela - dla znajomych Iza. Od 15 lat mieszkam w domu dziecka. Mama zmarła dobę po moich narodzinach, a tata jadąc do szpitala. Można powiedziec, że wielkiego szczęścia to ja nie mam. No może za wyjątkiem nauki. Nie mylcie mnie z kujonami. Ja po prostu lubię się uczyc.
Przyjaźnię się z Leną. Znamy się od pierwszego dnia kiedy tylko tu trafiła. Właściwie to każdy każdego traktuje jak brat/siostrę. Średnio trzy dzieci na dwa miesiące wracają do rodziców, a jedno na trzy miesiące zostaje zaadoptowane. Szału to, to nie robi, wiem. Ale nie narzekamy. Cieszymy się każdą chwilą spędzoną razem.
Od pewnego czasu zauważyłam, że Lena dużo czasu spędza z Denisem... Denis i Maks do jedyni chłopacy, którzy mają 16 lat.
- Wiesz Iza... On mi się podoba.
- Denis?
- Tak...
- Oh to cudownie ! Pasujecie do siebie. Bardzo się cieszę, twoim szczęściem.
- Lubisz Maksa?
- Co?
- Zapytałam czy lubisz Maksa.
- Jak brata. A co?
- A ktoś Ci się podoba?
- Nieee.
- A jaki jest Twój typ chłopaka?
- O co Ci chodzi?
Wiem, że chłopacy to nasz ulubiony temat.
- Mam prośbę.
- Mów.
- Czy ten czas wolny kiedy ja jestem u Denisa...nie chciałabyś jakoś wykorzystac?
- Co masz na myśli?
- Maks.
Wiedziałam.
- Mam z nim więcej czasu spędzac?
- Tak. Oczywiście jak byś mogła...
- Załatwione.
Pewnie i tak nikt tego nie czyta. Proszę abyście napisali w komentarzach czy mam dodac kolejną częśc. Pozdrawiam ! ;*