Dzień 48+49
W pewnym momencie życie zaczyna stawać się nużącą, męczącą rutyną. Robi się nudnie normalne i normalnie nudne. Zaczynasz pragnąć wrażeń, które nie dość, że nie nadchodzą, to nawet nie mają kiedy. Zaczynasz pragnąć dreszczyku emocji, ale codzienność ma wobec Ciebie inne plany - wrzucić Cię w pętlę podobnych do siebie dni, by niemal nie dało się ich rozróżnić. I wtedy bierzesz sprawy w swoje ręce, spragniony emocji.
I tak powstało to zdjęcie. Któregoś razu zostałam wypuszczona z pracy tak szybko, że nawet do autobusu zostało mi ponad pół godziny. Uznałam, że nie będę stała i marzła, tylko idę pieszo tak długo, jak tylko się da. I szłam - nieoświetlonym, wąskim poboczem szybkiego ruchu, trzymając w dłoni telefon z włączoną latarką, co by komuś nagle nie zechciało się mnie przejechać. Tak dotarłam aż do Lidla - wtedy uznałam, że lody są zdecydowanie lepszą alternatywą dla dalszego spaceru, więc po prostu sobie je kupiłam :D
Jutro wielki dzień. Pierwszy z wielu w najbliższym tygodniu. Walizka i torba były tak ciężkie, że tata musi mnie odwieźć na dworzec. Nie wiem, jak ja wtacham to wszystko do pociągu, ale choćbym miała tę walizkę w rękach nieść - nie dbam o to. Ja jadę. Jadę i koniec!
Trzymajcie za mnie kciuki jutro. Krakowie, przybywam!
Rap Monster - Awakening [KOR/ENG SUB]
31 PAŹDZIERNIKA 2017
28 PAŹDZIERNIKA 2017
26 PAŹDZIERNIKA 2017
23 PAŹDZIERNIKA 2017
21 PAŹDZIERNIKA 2017
20 PAŹDZIERNIKA 2017
18 PAŹDZIERNIKA 2017
17 PAŹDZIERNIKA 2017
Wszystkie wpisy