photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 MAJA 2012

Hello Amar.

[...] Dom mego mistrza znajdował się w pewnej odległości zarówno od głownej siedziby Assassynów, jak i od Stambułu, pośród drzew na skraju puszczy. Słońce ledwie wznosiło się ponad czubki najwyższych drzew, gdy zbliżałem się do chaty zbudowanej z drewnianych belek. Z komina sączyła się wąska smuga dymu, toteż uznałem, że mój mentor juz wstał i krząta się właśnie po domu. Wszedłem na werandę, która biegła wzdłuż całego boku domu, przez chwilę się wahałem, a potem zaczerpnąłem tchu i zdecydowanie zapukałem do drzwi.

- Wejść- rozległ się głos ze środka. Otworzyłem więc drzwi i rozejrzałem się po wnętrzu.

Chata była niewielka, lecz zaskakująco schludna i wygodnie urządzona. Znalazłem się w głównym pokoju, który pełnił funkcje salonu i jadalni połączonej ze znajdującą się w końcu pomieszczenia i odzieloną sosnową ławą niewielką kuchnią. Wokół kominka ustawione były wygodne fotele, był tam też porządnie wyszorowany stół oraz garnki i patelnie aż lśniące od częstego polerowania. Zauważyłem nawet wazon stojący na gzymsie kominka, pełen barwnych dzikich kwiatów.

Amar- bo tak miał na imię mój mentor- siedział na jednym z krzeseł, obute nogi oparłszy o stół.

- Przynajmniej się nie spóźniłeś- stwierdził zrzędliwym tonem. - Jesteś już po śniadaniu?

- Tak, mistrzu...- Odparłem, przyglądając się dokładnie Amarowi. Pierwszy raz zdarzyło mi się widzieć go bez jego Assassyńskich szat. Miał na sobie proste ubranie z czarnej i brązowej wełny oraz skórzane buty. Był starszy, niż mi się wydawało. Jego włosy i broda były czarne, krótko przystrzyżone, ale przyprószone już nieco siwizną.

Mój mentor podniósł się z krzesła i tu dopadło mnie kolejne zaskoczenie, Amar był zdziwiająco drobnej budowy. Szaty skrywały niejedno.

- Napatrzyłeś się już?- spytał znienacka.

- Tak panie, przepraszam- odpowiedziałem nerwowo.

Mentor mruknął coś pod nosem i wskazał palcem w stronę jednego z małych pokoików, które zauważyłem, wchodząc.

- To będzie twoja izba. Możesz zostawić swoje rzeczy.[...]


[...] - To są moje noże, nauczę cię czegoś czego nie zrobi nikt inny- stwierdził Amar, podając mi podwójną pochwę, taką samą jaką nosił u pasa przy lewym boku.

Wziąłem ją do ręki: noże były jeden nad drugim. Ten górny, krótszy, miał grubą, solidną rękojeść zrobioną ze skórzanych, nadchodzących na siebie krążków, Między głownią a rękojeścią znajdował się mosięzny jelec, głowica również była wykonana z mosiądzu.

- Wyjmij go- polecił Amar- ale uważaj, jest bardzo ostry. 

Wyciągnąłem go, miał on dziwny kształt, wąskie u nasady ostrze w trzech czwartych długości rozszerzało się tak że od strony głowni nóż był cięższy, a kończyło się ostrym czubkiem. 

- To do rzucania- wyjaśnił mi mentor.- Głownia szeroka na końcu równoważy ciężar rękojeści. Dzięki temu łatwiej jest trafić.

Następnie dał mi znać abym obejrzał drugi nóż. Ten był dłuższy. Rękojeść wykonano w taki sam sposób, jak w pierwszym nożu. Głownia była ciężka i prosta, bardzo ostra po jednej stronie, ciężka i gruba po drugiej.

- To na wypadek gdyby wróg zdołał się zbliżyć, choć o ile naprawdę masz tak dobre pojęcie o strzelaniu z łuku jak powiadają, nigdy do tego nie dojdzie... [...]

 

Komentarze

paulinastorm Rysunek jest świetny...
01/06/2012 20:35:03
quavii Dziękuję bardzo, oczywiście mojego autorstwa.
02/06/2012 20:09:23
paulinastorm To w takim razie czekam na nowe dzieła;)
03/06/2012 12:27:30
quavii Właśnie niedawno wziąłem się za coś nowego, więc niedługo objawi się na blogu ;D
03/06/2012 13:05:53

tomythewriter Quavii! Genialny łucznik i Assasyn ;D
24/05/2012 13:21:44
quavii Fantome tez przecież jest niczego sobie :D a razem z Corvinio, w trójkę mogą wszystko :D
24/05/2012 13:36:59