Śnił mi się... piękny sen... do tej pory każdy sen z nim mi się spełniał, ale ten jest nierealny... bo zbyt wyjątkowy i nie w jego stylu... choć w sumie z tym jaki on był piękny to przesadzam... opowiem :) więc nie wiem jak to sie stało, ale szłam z nim... i zacząl mi wszystko wyjaśniać, był cudowny... mówił, ze mu na mnie zależy :) i w ogóle... ale szedł na pociąg... jechał gdzieś za granice... nie pamietam gdzie... i powiedział, że nie będzie go 1,5 miesiąca i że będzie tęsknił... powiedział, że nie chce być ze mną (to sie akurat zgadza z rzeczywistością)... że nie wie co czuje... można powiedzieć, że wyszlo tak jak mieliśmy w wakacje, że nie byliśmy razem ale byliśmy... i szliśmy przez alejki... byłam taka szczęśliwa... jak zawsze przy nim... szliśmy objęci :P i doszliśmy na dworzec... przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował... na pożegnanie... na półtora miesiąca rozstania... ale wtedy wiedziałam, że on wróci, i że będzie dobrze... że zatęskni... było za pięknie... przecudownie... jak zawsze mi przy nim... i koniec snu bo sie obudziłam , seen jak zbajki ale to jeest zbyt piekne zeby było prawdziwe Bo on woli kurde chlanie i inne rzeczy ,