photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 KWIETNIA 2011

...

Wracam do pisania. Ale innego pisania. Teraz będą to moje słowa. Teraz będe to tobić jak reszta ludzi. Normalnych ludzi

Moje życie kręci się za szybko. Pogubiłam się już w tym co jest dla mnie ważne, w tym co jest istotne, a co mniej.  Popełniłam zbyt wiele błędów i nie bardzo potrafie to naprawić. Dopadł mnie jakiś cholerny dystans do wszystkiego co dzieje się dookoła, jakoś to wszystko przestało mnie już interesować. Teraz liczy się dla mnie tylko.. hmm właściwie to nie. W chwili obecnej nie liczy się dla mnie nic, wszystko stało się mi obojętne, jedyne co zostało z dawnej mnie to poczucie humoru chociaż i ono udziela mi się coraz żadziej. To zdjęcie także nie jest przypadkowe. Jest ono adekwatne do mojego nastroju i do mojego podejścia do świata na chwile obecną.. Po co starać się na siłe skoro i tak nic nie zmieni tego że w tak wyraźnym świecie jesteśmy tak mało istotni i widoczni. Mało kogo interesuje co się z nami stanie. Każdy walczy o swoje marzenia. Ale zastanawiam się po co ludziom marzenia. Po co planowanie przyszłości skoro nie jesteśmy w stanie przewidzieć jutra. Nie jesteśmy w stanie oszacować szans na spełnienie tych odległych, tak nieosiągalnych planów, które nazwaliśmy marzeniami pewnie po to by ładnie brzmiało i dodawało nadzieji, żeby napędzało nas do brnięcia dalej w grę zwaną życiem. A tak naprawde w tej grze nie da się wygrać. Niektórzy mawiali, że życie jest jak ruletka, że jednym daje, a drugim zabiera, inni zaś że ile ugrasz tyle w życiu osiągniesz, niektórzy grają w otwarte karty inni zwyczajnie kantują i grają nie fer. Ale dla mnie to gra bez końca.. nie do przejścia. To jak kojelny lewel niekończącej się taniej gierki.. gdzie gdy wydaje Ci się że coś ugrałeś, że zbliżasz się do zwycięstwa, nagle pojawia się przeszkoda której nie jesteś w stanie pokonać a nawet uchronić swojej dotychczasowej pozycji i zwyczajnie spadasz lewel niżej. I grasz w to aż do usranej śmierci. Nawet jeśli będziesz myślał że twoje życie jest wygrane to przed śmiercią zdasz sobie sprawe jak wiele rzeczy zaniedbałeś ślepo brnąc w marzenia i będziesz żałował że nie wybrałeś innej drogi.

Moim marzeniem jest pojechać w świat. Nie martwić się o jutro. Poprostu jeździć po świecie, poznawać ludzi, kultury i inne dziwactwa, żeby nie mieć czasu na zastanawianie się, na pogoń za pieniądzem. Ale to marzenie gdyby się spełniło pozbawiło by mnie normalnego życia przez co mam na myśli rodzine i stałe towarzystwo, przyzwyczajenia. Zwyczajnie nie miałabym czasu na miłość. I nie radze sobie z rozstaniami, a skoro mam poznawać ludzi to jak później się z nimi rozstać.  To jest właśnie ten happy and tej zasranej gry... chcąc spełnić moje marzenie, a raczej nieosiągalny na chwile obecną sposób życia, który na dzień dzisiejszy wydaje mi się fascynujący musiałabym zrezygnować z wszystkich przyzwyczajeń dzisiejszego prowadzenia mojej egzystencji i tych wszystkich encji ... A może zwyczajnie chciałabym uciec od ludzi ;( Na temat ludzi też mam ostatnio bardzo ciężkie poglądy do rozkminienia ale to w następnym wpisie. Trzymajmy się tematu bo wkońcu sama zapomne o czym pisze. A na razie STARCZY tych teori o życiu bo zepsuje komuś humor a tego byśmy nie chcieli.

 

 

                                                                      CYA

Dziękuje moim zajebistym kolegom za miske z wodą wylaną centralnie na mnie podczas mojej słodkiej drzemki w ogrodzie.  Jeszcze się zemszcze.  Ot co.