Zdjęcie zapozyczone od mojej cioci ;>
Niby wszystko dobrze z przyjaciółmi i z milością jest okey dawno sie tak nie ukladało, w szkole tez dobrze chciaż co mozna mówic jesli wróciło sie dopiero co z ferii;P
W domu wszystko sie pierdoliii tak pierdoli dosłownie i w przenośni. rodzice kłócą sie cały zcas nawet nie mam jak sie uczyc dosłownie mam dośc, dzis sie wkurzylam i powiedzialam ze jak sie beda klocic to sie spakuje i wychodze ide gdziekolwiek oby nie z nimi. Tata zaczyna coraz czesciej wylaczac tel, martwie sie o niego. Mama szkoda gadac nie moge sie z nia dagadac ciagle krzyki w domu nie sprzyjaja mojemu dobremu nastrojowi. Mama stwierdzila ze chce rozwodu- tego sie obawialam wlasnie tego, znowu ta sama gadka ze rozwod. Kiedys juz cos takiego było i cale szczescie skonczylo sie dobrze mam nadzieje ze teraz tez tak bedzie. Przez t cale zamieszanie z rodzicami i przyjaciolmi nie mam nawet do kogo zwrocic sie o pomoc wygadac sie. zia ma swoje problemy nie chce jej meczyc takimi problemami a moj ukochany- nie chce go wtracac w takie problemy. Wkurza mnie to wszystko. wlasnie dzieki takiemu czemus kiedys bylam inna. Obracalam sie w swoim innym towarzystwie. Byl alkohol i fajki i dragi sie trafialy. Nacki poza domem. Ale to sie zmienilo. Ldzie ktorzy teraz mnie opuscili ktorzy mieli byc zawsze pomogli mi z tego wyjsc i ciesze sie ze to sie zmienilo. Dlugo to zajelo. Ale teraz stare rany sie zagoily i jest dobrze ale to wszsytko niby znowu wraca. Teraz juz sie chyba tak nie zalamie. Przeciez mam dla kogo zyc i wgl. Mam nadzieje ale uwierzcie mi przerasta mnie to wszystko czasem, czasem czesto. Przytlacza ale mam nadzieje ze to sie zmieni ze oni znowu zamilkna zaczna chociaz troche rozmawiac ze soba i zrobia to dla mnie. Bo jesli nie to mama zabierze mnie z miejsca ktore znam od dzieck w miejsce w ktorym ostatnio bylam w 2klasie gimnazjum kiedy to mialam te problemy. Wywiozla mnie tam zeby odizolowac mnie od znajomch i udalo jej sie to. ale dobra ide spać do babci. Moze tam bede miala chwile ciszy i chociaz raz zasne bez lez w oczach....