photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 GRUDNIA 2010

Bruksela cz.2

17.11.2010 - środa

Znowu pobudka wcześnie rano. Szybkie śniadanie, krótka chwila na ogarnięcie się i wychodzimy. Chłopaki śmigają do metra, a potem na halę, rozstawiać sprzęt (niestety pocałowali klamkę, gdyż hala była otwarta dopiero od godziny 13). Za to ja wraz z panią Basią, panią Sylwią i panem Dyrektorem wyszliśmy na krótkie zakupy spożywcze dla całej grupy. Wraz z Paniami bardzo pozytywnie byłyśmy zaskoczone spojrzeniem Pana Dyrektora na zakupy. Rzadko się zdarza mężczyzna, który oprócz chleba i mięsa proponuje kupić jogurty, desery czekoladowe i owoce. Taszczymy zakupy, zgarniamy chłopaków i idziemy do metra. Metrem podjeżdżamy parę stacji, żeby potem wysiąść i rozpocząć szukanie Śląskiego Biura Regionalnego. Po parunastu minutach, troszkę zziębnięci wchodzimy do środka. Przywitały nas bardzo sympatyczne panie, po czym skierowaliśmy się do sali konferencyjnej, gdzie wysłuchaliśmy wykładu dotyczącego pracy Biura Regionalnego, oraz tego jak ono w ogóle działa. Pan Dyrektor podziękował Paniom, wręczając im dyplomy, oraz czekoladki, po czym zostaliśmy zaproszeni na skromny poczęstunek. Następnie częściowo metrem, a częściowo pieszo, dotarliśmy do Parlamentu Europejskiego. Odebraliśmy patche (plakietki, dzięki którym mogliśmy wejść i przebywać w Parlamencie), przeszliśmy się kawałek po Parlamencie, Pani z ŚBR opowiedziała nam, w jaki sposób się po nim poruszać, a następnie przemieściliśmy się do miejsca otwarcia wystawy Prawdziwe kolory Śląska. Porozmawialiśmy chwilkę z panem Jerzym Buzkiem, a później odbyło się otwarcie, któremu towarzyszył poczęstunek (krewetki, paszteciki). Na tym skończyła się oficjalna część naszego dnia, wróciliśmy do apartamentu zrzucić z siebie sztywne ubrania, udaliśmy się na kolację do Greka mówiącego po polsku, a wieczorem znowu troszkę pozwiedzaliśmy okolice rynku.

 

18.11.2010 - czwartek

Wyspać się? Chyba po śmierci... Albo po powrocie do domu. Wcześnie rano wstajemy, aby się ogarnąć, wskoczyć w eleganckie ubrania i zjeść szybkie śniadanie. Dzisiaj podbijamy Parlament. Spotykamy się przed wejściem z Panią Martą Piksą z Biura Regionalnego, która oprowadza nas po Parlamencie, widzimy skrytki pocztowe, wszystkie te dziwne przejścia (ciężko się w nich połapać). Oglądamy salę obrad, na której na chwilkę przysiadamy, aby się przysłuchać. Na kanale 18 w słuchawkach można słuchać w języku polskim. A po godzinie 10 udajemy się na salę, aby wysłuchać szeregu prezentacji, dotyczących konferencji Prawdziwe kolory Śląska. Konferencję otwiera prof. Ryszard Białecki. Wysłuchujemy 7 wykładów. Największą furorę zrobiła piłeczka znajdująca się wśród materiałów. Małe, okrągłe, pomarańczowe i cieszy. Po tych siedmiu wykładach udajemy się na lunch. Odbywa się on głównie w pozycji stojącej, troszkę dziwne przeżycie. Nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni i z początku większość z nas szukała miejsca, w którym można by było usiąść. Po godzinnej lunchowej przerwie wracamy na salę konferencyjną, gdzie wysłuchujemy kolejnych 7 prezentacji. Niestety nie możemy zostać na podsumowaniu, gdyż poseł Olbrycht znalazł chwilkę, aby się z nami spotkać i jesteśmy z nim umówieni na godzinę 16:30. Pan poseł opowiedział nam o tym, jak wygląda praca europosła, jakie zasady panują w Parlamencie, jak dużo czasu poświęca pracy. Godzina spotkania minęła bardzo szybko. Podziękowaliśmy panu Olbrychtowi, wręczając mu czekoladki i zaprosiliśmy go na spotkanie do nas do szkoły, jeśli tylko będzie miał kiedyś czas. Niestety na tym musieliśmy zakończyć naszą przygodę z Parlamentem, a także pożegnać się z Panią Martą.

Informacje o pysiunia6


Inni zdjęcia: Naszyjnik złoty mini koniczynka otienNocą nacka89cwa1525 akcentovaTirówek brak. ezekh114Wycieczkowa ekipa elmar4 / 7 / 25 xheroineemogirlx:) nacka89cwaDla Ciebie staranniemilczysz;) patki91gdJa patki91gd