W fontannie woda krąży wciąż na nowo. Wciąż nową dostaje szansę na to by pojawić się na powierzchni i żyć pod osłoną ziemskiego nieba. Co nie uda jej się raz, napewno wyjdzie za kolejnym wypłynięciem. Być fontanną chcę. Me życie stawiać na krąwędzi... bez ryzyka zatracenia się całkowitego. Umierać chcę z miłości i rodzić się na nowo i kochać wciąż na nowo i na nowo żyć... i umierać z miłości i rodzić się na nowo i kochać, kochać... Kochać...
Ach przepraszam za te moje filozoficzno-poetyckie wywody, ale tak mnie jakoś to zdjęcie dziwnie natchnęło.
Miłego weekendu życzę... no, powiedzmy conajmniej milszego niż mijający tydzień