Kamilka i Dawidek.
Hear me! I'm crying out.
I'm ready now.
Turn my world upside down..
dwudziesty.. mam sentyment do tego dnia, chociaż wczorajszy
wieczór wypalił ze mnie jakiekolwiek chęci do wspominania.
jedyne co aktualnie mam to kilogramy żalu i echo imienia,
które pada codziennie kilkadziesiąt razy. no i po co ?
'po prostu daj mi żyć..'. to tak wiele?
zawiodłam człowieka, który leczył me serce przez te miesiące udręki.
tak, skłamałam. nie bój się, nie tylko Ciebie. codziennie okłamuję
moje serce. nie jest mi z tym dobrze, ale pragę to udusić.
chyba chciałabym wymienić sobie serce na takie.. jeszcze puste.
może nie wlało by się tam tyle zła.. jedno wiem - wyjaśnię, popłaczę, przytulę.
odbudujemy zaufanie, znajdziemy zrozumienie. zapomnę.
usunęłam kontakty, pamiętnik już dawno potargałam,
pamiątki w szafie przyjaciółki, nie ma co się rozczulać,
gdy to nie ma nawet najmniejszego sensu, wiesz ?
mam dość takiego życia. wczoraj dowiodłam jak źle mi z tym wszystkim.
widziałam przerażone oczy i słyszałam jak ona krzyczała, bym wzięła się w garść.
na zmianę płakałam i śmiałam się. efektem była ciężka noc,
nie szczególnie przespana noc i długi poranek z głową pod poduszką.
nie lubię płakać. może akurat to ma mi otworzyć oczy i udowodnić,
że jeśli nie przestanę, to dalej będe tracić, cierpieć i żyć w lęku ?
p.es zaniedbałam. mam nadzieję, że wieczorem
nadrobię wysyłanie zdjęć. przepraszam..
teraz nie mam siły..