Dziś, gdy wróciłam do akademika ogarnęło mnie wspaniałe uczucie (prawie zapomniane), że NIC NIE MUSZĘ.
Zwyczajnie i bez spiny. Poczułam się tak jak kiedyś, chociażby gdy robiłam zdjęcie. Wtedy był luuz.
Jak każdego roku, nadszedł czas refleksji. Może jeszcze nie będzie to podsumowanie roku, ale siedzi we mnie COŚ.
Zastanawiam się nad pewnymi zmianami, tu na fbl - chodzi o inne wyrażanie siebie.