Dzisiaj poznałam piękną historię o orle który wychowywał się wśród kur. Dużo nasłuchałam się też, jak to ludzie młodzi żyją według panującej mody, przekonań i tak naprawdę dawno zatracili siebie. A ja? Czy ja też dawno zatraciłam siebie?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to na pozór trudne pytanie. Nie żyję przecież dla mody lecz sama wyznaczam sobie cele. A może to jest właśnie ta moda? Ja tylko obieram wciąż i wciąż na nowo lepszą cząstkę samej siebie......
https://www.youtube.com/watch?v=bDK4wuzgQr8
Pewien człowiek znalazł jajo orła. W odruchu szukania najprostszego rozwiązania zaniósł je do kurnika i tam położył obok innych jaj. Kwoka siedziała, siedziała, wykluły się kurczęta, wykluł się też i mały orzeł. Nieświadomy tego, kim jest, starał się naśladować inne kurczaki. Jak one biegał za kwoką, jak one grzebał w ziemi. I tak rósł. Z czasem, czując, że jest w nim coś więcej odnalazł wzorce w kogutach, próbując, raz na jakiś czas jak i one, podfrunąć, nastroszyć pióra. Jednak wszystko w jego życiu definiowały ramy życia kurnika.
Pewnego dnia nad kurnikiem pojawił się tajemniczy cień.
Orzeł zapytał: Co to za cień?
Jedna z kur odpowiada: To cień orła, ale tym się nie zajmuj, my i tak jesteśmy przecież z tego kurnika.
I tak orzeł dokonał swoich dni, nigdy nie odkrywając, kim był naprawdę.
Jakby nad nami nie było nieba, jakbyśmy nie umieli znaleźć czegoś więcej, zupełnie innej egzystencji.
https://www.facebook.com/jacekwiosna.stryczek?fref=nf