Aktualnie jestem w nastroju "Odwalcie się wszyscy ode mnie". Oczywiście sa osoby z którymi nawet mając taki humor chcę mi się pisać.. ;)
A wszystko to przez kolejną kłótnię z mamą. Kłócimy się coraz częściej. Ja uważam, że ona traktuje mnie jak dziecko. Mam 15 lat, a muszę być w domu o godzinie 20:30 i to w wakacje. Czuje się jak największy frajer. Rozumiem, że nie pozwala mi być na dworze do 23-24.. To jeszcze zrozumiem, ale chociaż do 21:30-22:00.. No chociaż tyle. Czy ja proszę o więcej ? Tylko o dłuższe bycie poza domem. Jestem już starsza.. W dodatku ona uważa, że ja nic nie robię w domu, że chodzę za późno spać, za późno wstaję, ciągle się włóczę po polu itd.. Niech da mi trochę "wolności".. Musze się usamodzielnić. Nie chcę robić niczego na siłę. Nie chcę chodzić spać wcześniej, skoro nie mam takiej potrzeby..
W dodatku dzisiaj stwierdziła, że pójdzie ze mną do psychologa, bo nic nie jem. Nie jem obiadów, ale oprócz tego zjem czasem jakąś kanapkę, przekąskę czy coś. Jeśli nie jestem głodna i nie mam potrzeby jeść, to nie jem. Proste. Po prostu nie przepadam za obiadami, w dodatku jak są takie "zwykłe".. Już mi się przejadły ziemniaki, kotlet i surówka..
A pozatym, moja mama mówi, że niedługo popadnę w anoreksje. Nie popadnę. Lubię swoje ciało takie jakim jest, i nie chcę chudnąć. A pozatym nawet nie przypominam anorektyczki. Jestem po prostu szczupła. I nawet jeśli jem dużo to i tak nie tyję, mam taką przemianę materii..A to, że ważę 50 kg przy wzroście 172cm nie jest takie złe. Zawsze byłam szczupła i powinna to zaakceptować.
I tak nie będe jeść obiadów..