siema, żyję.
dużo się dzieje, a ja nie miałam czasu nawet siępo dupie podrapać.
a no bo dziecko, szkoła, później praca do tego doszła (już jej nie ma, nyhyhy) i tak się poskładało.
niunia moja już ma 7,5 miesiąca, strasznie szybko mi to zleciało.
ale bo też się nie nudzę, mam cały czas zajęcie, na imprezy już nie chodzę, byłam w sumie raz jeden od porodu i tęskno mi troszkę.
ale za to... huhuhu, muszę się pochwalić, że mając na głowie dom, dziecko i pracę udało mi się obronić licencjat :)
już pełnoprawnie mogę ubiegać się o posadę nauczycielki angielskiego od podstawówki po gimnazjum ;]
także not so bad.
prywatnie może troszkę kuleję, tak poza sprawami szkolno-dziecko-pracowymi.
bo kiedy znajduję ociupinkę czasu dla siebie to przychodzą jakieś wahania emocjonalne, ale to akurat nic nowego dla mnie.
w każdym bądź razie na pewno nie jest to coś, z czego chciałabym się tutaj zwierzać.
z góry przepraszam wszystkich przyjaciół i znajomych za rzadkie odzywanie się i nie wychodzenie na spotkania - ja naprawdę nie mam kiedy.
wszystko jest kuźwa na mojej głowie.
no ale.
tak jakoś... nie wiem jak.
And still I want
And still I ache
But still I wait
To see you again