To zabawne jak bardzo naiwni wydajemy się sobie z perspektywy czasu. Wszystkie nasze koncepcje, wszystko w co wierzyliśmy, co było poukładane i wiedzieliśmy dokładnie gdzie jest tego miejsce, wszystko to rozpada się w pył.
Tak, ludzie przychodzą i odchodzą, wielkie miłości to kompletne niewypały a przyjaźnie teraz budzą tylko zażenowanie zaznaczone zmarszczeniem nosa i nieśmiałym uśmiechem. Miejsca odchodzą w zapomnienie, muzyka, przy której kiedyś potrafiliśmy bawić się całe noce już nam nie wpada w ucho, śmiech zostaje ucięty jak nożem. Powietrze nie pachnie już tak samo, wieczory nie są tak puszyste, gęste i smakowite. Nostalgiczne marzenia o dniu wczorajszym trzeba szybko zabić, bo wczoraj jakoś nigdy nie nadchodzi.
Dryfuję sobie spokojnie w poszukiwaniu tego co niesie teraźniejszość, którą będę mogła opisać za niecały rok w dokładnie ten sam sposób w jaki robię to dziś. Nie boję się dać ludziom odchodzić. Chociaż czasem pojawia się myśl, że trochę szkoda, że wszystko jest już zaprzepaszczone. Skończone. I niektóre twarze na zawsze pozostaną już zimne, pozbawione grymasu.
Tych twarzy w mojej galerii jest coraz więcej. Odpływają w niepamięć. Pojawiają się wiecznie nowe. I żadna ze stron nie wie jak długo będzie nam dane cieszyć się swoją obecnością zanim ponownie znikniemy dla siebie w mroku.
Czasem winne jest życie. Czasem my sami. Ale to chyba nie ma większego znaczenia.
Czekam na letnie wieczory.
Użytkownik pseudoona
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.