Nektórzy sadza, że mogą wchodzić i wychodzić z mojego życia kiedy chcą, że mogą sobie dreptać, malować, farbować, drapać, głaskać kiedy im to odpowiada... że mogą w ogóle!
Że moje drzwi muszą być zawsze otwarte, nawet jak są zamknięte to muszę wstać, ogarnąć się i otworzyć. Nigdy nie mieć pretensji, nigdy niczego nie oczekiwać, zawsze ładnie, grzecznie stać i czekać aż otworzą mi kiedy ja chcę wejść albo wyjśc. Nie zawsze wypuszczają.
Jeszcze zawsze powinnam coś dać i trafić w gust, a wcześniej pytać, szukać i się starać. Bo tak powinno być. Kultura i etykieta.
A może ja nie lubię ludzi , tylko chcę nie być sama? A może mam dość tego skrzypienia, pukania, drapania, dzwonienia. Może wcale nie chcę mieć drzwi.
Daj palec weźnie całą rękę, daj drugą a po chuja sięgnie.
Dobrze, że niektóre pokoje można odsprzedać, wynająć lub z nich uciec bez pożegnania. Że są hotele anonimowe, rowy i krzyże brzozowe
i takie drzwi którymi trzasnąć można tylko raz.
Może ja też chcę trzasnąć u kogoś drzwiami? Co? nie mogę...
Nie u ciebie? nie wypada...aha.
Użytkownik pseudoona
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.