Gdyby każda zima mogła być wiosną jak ta. Gdyby co roku powietrze tak zwariowało jak teraz. Gdyby moje włosy zielone, gdyby twoje dłonie bliżej, gdyby my.. gdyby ty... lub gdyby we dwoje.
Herbata, czy wino... cieplejsza, mniej samotna noc za oknem i pod poduszką czekoladowe serce lub zwykłe... ot wycięte z notatnika, czy chusteczki.
Gdyby można się przekonać, że całować potrafi każdy bez względu na staż miłosny czy też bez-uniesień. Że to "coś", o którym wszyscy ciagle mówią istnieje, że jest chemia z dziedziny metafizykoezoterykoerotyki- nieufizycznionej, że nie ma żywej jednej połowy bez drugiej, że to wszystko i nic nieuzasadnione- w uścisku splecionych dłoni może nazywać się szczęściem. Że ciała mogą przybrać postać amorficzną jednocześnie będąc zwarte jak kamień i gorące jak żywa lawa...
Więc gdzie to jest, gdyby szukać? Czym złapać i czy można dotknąć?
Dlaczego trzeba mówić... nie potrzebne mi są słowa, przez 365 dni w roku ...ubóstwiam gesty, co kilka lat tylko znaczenie mają słowa.
Bez słów to wszystko, gdyby się skończyło...nie boli.
Gdyby tylko się zaczęło...gdyby...kocham. Ale to nie miłość taka o jakiej piszą w ładnych książkach. To nie miłość platoniczna, ani potrzeba kokieterii, ani pomieszanie zmysłów, czy żądza zbliżeń.
To tęsknota.
Użytkownik pseudoona
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.