photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
W Bronowicach Małych
Kategoria:
Bronowice
Dodane 10 LISTOPADA 2007 , exif
447
Dodano: 10 LISTOPADA 2007

W Bronowicach Małych

No wyobraźcie sobie, że wbrew tradycji bilety były! A wejściówki - umówmy się - byłyby tańsze... No ale cóż, kultura kosztuje, będziemy oszczędzać przez resztę miesiąca (yyy, znaczy przez 3 tygodnie? matko jedyna!).
Córunia miała bardzo nieprzyjemną niespodziankę, bo siedzi sobie przy stole w kuchni około 18.00, wtranżala jakieś śledzie i zapowiada, że ona o 20.00 ogląda film z Chevy Chase'm. Ha ha. Tu dowiaduje się, że nie bardzo, bo idziemy do teatru.
Ach! Co za piękny wk... znaczy jakie zdenerwowanie :) jakie latanie po mieszkaniu, jakie trzaskanie nieistniejącymi drzwiami (można u nas trzaskać jedynie mentalnie, no albo do łazienki, ale to trzeba iść do łazienki w tym celu, tak?). Ale w pół godziny doszła do siebie i nawet przyodziała się wyjściowo, no bo teatr należy celebrować, tak?
A w trakcie spektaklu śmiała się jak głupia i jak tylko zapaliły się światła, na pytanie "I co, podobało Ci się?", kiwała zawzięcie głową :)
Bachorom trzeba robić na złość, żeby coś z tego życia miały, nie?

 

Aha, na jaką sztukę, były pytania. Na Ja jestem Żyd z Wesela :)
Co tu dużo mówić, Jerzy Nowak jako Hirsz Singer jest GENIALNY. Jestem pod takim wrażeniem, że postanowiłam przybliżyć Wam dzisiaj historię tego spektaklu.

Był rok 1992. Na scenie Starego Teatru przygotowywano właśnie "Wesele" w reżyserii Andrzeja Wajdy. W postać Żyda wcielał się Jerzy Nowak.
Aktor Tadeusz Malak obserwował go na scenie i przypomniał sobie, że przecież jest taki niewielki tekścik Romana Brandstaettera "Ja jestem Żyd z Wesela". - Pomyślałem, że fajnie by było, gdyby po obejrzeniu "Wesela" widzowie mogli zobaczyć tego samego Żyda, który protestuje przeciwko temu, co pan Wyspiański o nim napisał.

 

Historię przedstawienia przypomina Magda Huzarska -Szumiec w Gazecie Krakowskiej i to, co niżej, jest skopiowaniem jej tekstu.

Szybko na podstawie opowiadania powstał scenariusz, z którym poszedłem do Andrzeja Wajdy. Poprosiłem go o przeczytanie tekstu, ale on był bardzo zajęty próbami. Jednak obiecał mi, że jak w następnym tygodniu znajdzie czas, to o tym porozmawiamy. Wróciłem do domu, a tu po czterech godzinach dzwoni Wajda i mówi, że to jest świetne i trzeba to robić - wspomina Tadeusz Malak, reżyser przedstawienia i odtwórca roli mecenasa Filipa Waschutza, do którego przychodzi poskarżyć się Żyd z "Wesela".

 

Nie tylko jego zauroczył tekst Romana Brandstaettera. W swoich "Lekturach nadobowiązkowych" Wisława Szymborska tak o nim pisała: "Jest to troszeczkę śmieszna, choć w zasadzie bardzo smutna opowieść, zasłyszana i z melancholijnym humorem napisana przez Romana Brandstaettera. Jej bohaterem jest Hirsz Singer, karczmarz z Bronowic Małych, który pewnego dnia, nie przeczuwając, co z tego wyniknie, znalazł się wraz z żoną i córką na weselu poety Rydla. No i po kilku miesiącach wynikło. Pan Hirsz, spokojny obywatel i uczciwy kupiec, oraz jego córka Pepa, panienka przyzwoicie wychowana, znaleźli się w literaturze. Taki wstyd, taka obmowa, na cały Kraków, na całą Galicję - za co, dlaczego? I nie dość, że poszkodowany został na kupieckim honorze, jeszcze stracił nazwisko, bo wszyscy zaczęli o nim mówić Żyd z Wesela".

 

Jednak wtedy do premiery przedstawienia nie doszło. Ówczesny dyrektor Starego Teatru odmówił wystawienia spektaklu, twierdząc, że tekst jest za krótki. - Postanowiłem go poszerzyć i poszukać czegoś w bibliotece, w archiwach. Wtedy zaczęły docierać do mnie sygnały, które zadawały kłam temu, co mówili badacze Wyspiańskiego. Uważali oni bowiem, że Roman Brandstaetter wymyślił sobie całą tę historię. A jak się okazało, wcale tak nie było. Kiedy Brandstaetter podczas wojny trafił do Izraela, w kawiarni poznał mężczyznę, który był owym adwokatem Filipem Waschutzem. Opowiedział mu, jak to go odwiedził taki bidak z Bronowic Małych. Szukając dalej, odnalazłem w archiwach adres kancelarii adwokackiej Artura Benisa, w której pracował Waschutz. Było to już prawie na obrzeżach Krakowa, bo przy ulicy Starowiślnej 4. Dalej, obecną ulicą Dietla, płynęła już rzeka. Odnalazłem także ślady świadczące o rozwodzie pana Hirsza z żoną i o tym, jak trafił on do żydowskiego domu starców - opowiada Tadeusz Malak.

Jutro reszta.

 

Tym razem prawidłowo odpowiedziała Omeggi na pierwsze pytanie. Co do grania hejnału w radiu z taśmy - hm... nic na ten temat nie wiem, wręcz odwrotnie, Mazan twierdzi, że na jotę się nie odeszło od zasady operacji z 1927 roku!
No właśnie: JAKA JEST PRZEPOWIEDNIA DOTYCZĄCA URZĄDZENIA MARCONIEGO NA WIEŻY MARIACKIEJ?

oraz: KTO TO JEST MAŁY RUDY BLADY?

Komentarze

~lavinka O rany, po co tak dziecię maltretować? Trzeba jej było film wypożyczyć na DVD chociaż ;-) Oj surowa matka z Ciebie... z drugiej strony mnie byś do teatru na siłę nie wyciągnęła(więc i córunia kiepsko się stawiała).... No,ale ja od niemowlęctwa miałam własne zdanie i mać moja nie miała szans by mnie przekonać ;-) Telewizor należał do mnie.... Inna sprawa,że się dobrze uczyłam(w kółko czerwone paski, dopiero w liceum trochę spadłam z jakością,ale wyłącznie z powodu nauczycieli) i miałam kontrargumenty.... Ale co na siebie nawrzeszczałyśmy, to nasze ;-) U mnie były jeszcze drzwi wejściowe do domu.Trzaskałam właśnie tymi drzwiami i znikałam na wiele godzin nie wiadomo gdzie. Tak właśnie zrobiłabym w wypadku niechcianego teatru, a Ty zamiast pójść na sztukę szukałabyś mnie po nocy po całym mieście.... Tak,tak, bywają gorsze dzieciaki niż Twoja córunia :)))) Ciężko mać moja znosiła to,że już dorosłam... czasem myślę,że czas dorastania najgorzej znoszą rodzice... :))))
11/11/2007 12:24:45
~ikroopka Ciagle sobie obiecuje teatr krakowski, no i...:(
Trzeba bedzie , Nowaka tez lubie.
11/11/2007 1:18:49
roza No ja pewno usłyszałabym słowa ,............." mamus takie przyjemnosci to trzeba ze mna wczesniej ustalać ";)))))))))))))))) ..........skonczyły sie dla mamusi dobre czasy ;)))))

Pozdrawiam serdecznie ;)
10/11/2007 22:53:29
~fotokaroli U mnie dziś słońce się pojawiało, ale zawsze w towarzystwie chmur. Śnieg walił nocą i straszą na jutro.
Zazdroszczę Córuni takiej Mamy :-))) To moja w pewnym momencie zatraciła i od 7-8 podstawówki już było do bani.
Pozdrawiam mocno :-))))
10/11/2007 22:42:01
afrykanskieslonie jakie ciekawe te zdjęcia.
10/11/2007 21:43:10
maro Mi z podlasiem się skojarzyło!!!!
10/11/2007 21:00:22
ulik jaka fajna chatynka :)

pozdrawiam serdecznie :)
10/11/2007 20:30:36
evivalarte I pomyśleć, że ludzie w czyms takim mieszkają...
10/11/2007 18:24:19
Moderator tarnogrodziara Tylko nie mów mi,że na zdjęciu Kraków jest ;p
10/11/2007 18:14:56
cami opuszczone takie i malutkie...ale z klimatem....

dziekuje za slowo...
camm
milego wieczoru!
10/11/2007 17:50:47
emancypantki Swojski pałacyk :)
*
Sami swoi?? :)))
*
A u nas z cyklu "kochaj albo rzuć" :)
*
Pozdrawiam cieplutko!
10/11/2007 17:41:28
mgra warto sie ukulturalnic :P
a na zdjieciu widac ze wandal ze spreyem wszedzie "rzadzi"
zima sie zaczyna :(
10/11/2007 16:55:47
~tartuffe Śliczna chałupka :)) kiedyś przed laty, gdy byłem jeszcze młody i.... (hue hue).... często bywałem w tamtych rejonach. Pamiętam parafię św. Antoniego i taką starą kuźnię na ul. Pod Strzechą. I stare forty kawałek dalej... i źródełko z którego wodę czerpali okoliczni mieszkańcy, niektórzy przychodzili z pojemnikami aż z Widoku. Jako dziecko pamiętam również Park Benisa, bo tak się chyba nazywał wtedy... Co za czasy. Szkoda, że wtedy nie było cyfraków ;p
10/11/2007 16:55:17
blackbirdy masz swieta racje...
czasem trzeba polozyc sie i przelezec w lozku 48 godzin, palic w nim i robic wszystko na co ma sie ochote...
taka samotnosc bardzo pomaga...
10/11/2007 16:32:23
~martineden Oj biedna ta Twoja Córunia, ciężki ma żywot z Tobą, haha :D
A dziś w portalu gw przeczytałem że Muzeum Narodowe w Gdańsku kupiło od prywatnego kolekcjonera falsyfikat Rybaka z siecią Wyczółkowskiego za... 80 tysięcy! - pomimo że oryginał od dawna jest w Krakowie w Muzeum Narodowym. A pozatym różnią się znacznie.
No to ja się pytam jak to możliwe?? Ręce mi opadły aż do Chin..
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,4660215.html
10/11/2007 16:15:34
clandestino byłam tam na rowerze, zaraz po tym jak omawiałam w szkole "wesele", cos nie tknęło. :) a kawałek dalej jest źródełko wody pitnej. Też zwróciłam uwagę na tę hatę, jest cudna. Tylko że z tego co pamiętam w zeszłe wakacje nie było tego TS. Co za ludzie...eehhh....:(
Pozdrawiam
10/11/2007 16:12:49
xmargotx Ach, jak mnie tu dawno nie było....

I w teatrze też dawno nie byłam, a tęsknię do tego.
Ale czasu brak na wszystko dosłownie.

Pozdrawiam.
10/11/2007 16:11:11
~liliana Miałam okazje osobiście podziwiać przedstawioną na powyższym zdjęciu chałupkę, na wspomnianej sztuce również byłam, i na prawdę opłacało się, polecam wszystkim.
A mały ,blady ,rudy to Wyspiański oczywiście :)
10/11/2007 16:04:32
madziajot bosz -dopsz, ze mnie matka 'teatrem' nie karala :) wlasciwie nijak mnie nie karala, nie miala na to sil.
10/11/2007 15:45:21
wasilka szkoda, ze na tej chałupce jakieś TS się pojawia, znak czasu ;-)
10/11/2007 15:43:46

Informacje o przewodnikpokrakowie


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24