Miałam na dzisiaj bardzo sprytny plan: skoro nie widać komentarzy I W OGÓLE - to ja zostawię wczorajszą notkę tak sobie wiszącą na PB i zrobię sobie WOLNE!
Budzik jakoś tak przez zapomnienie zadzwonił jednak o szóstej, przez zapomnienie poszłam do łazienki i umyłam ŁEB - ale wtedy już otrzeźwiałam i przypomniałam sobie wszystko! Omotałam więc łeb ręcznikiem i dawaj z powrotem do łóżka. Czasu to już mi dużo nie zostało, bo o 6:40 trzeba budzić Córunię do szkoły - a jest to HO HO impreza. Zaczyna się klasycznie, kochająca matka delikatnie prosi:
- Kochanie... Wstajemy...
Kończy niestety zazwyczaj kwadrans później na wyzwiskach:
- Do k... nędzy, wstajesz czy nie?!
No tak, bardzo mi przykro, ale poranki są nerwowe u mnie w domu w ciągu roku szkolnego :)
I co, czy myślicie, że zmrużyłam choć oko? Ha ha ha. O wszystkim mi się myślało, nawet o malarczyku Tiepolo, co to wczoraj robiłam pewne poszukiwania w związku z płótnem wiszącym w kościele na Burano :)
No i tak to poleniłam się, wyspałam (dziś środa, do fabryki na 13.00) - i pies Pawłowa - a raczej pies Photobloga - już siedzi przed kompem, już nawija.
Nadawałabym się na pierwszą studentkę z racji takiej pracowitości :) no ale przygód na stancji to bym wolała nie mieć...
Zofia Kozłowska, studentka oddana wyłącznie nauce i pracy społecznej, pisała w swoich wspomnieniach:
Właścicielki mieszkania, niewiasty katolickie, p.p. Darowskie, zechciały się mną zaopiekować. Usiłując mnie nawrócić i nakłonić do wypisania się z "Promienia", czytały pod drzwiami naszego pokoju jakąś antysocjalistyczną broszurę, tak że uniemożliwiały mi pracę w domu i zmuszały do coraz późniejszego powrotu do domu wieczorem. Ponieważ nie udało się mnie nawrócić, napisały do rodziców, oskarżając mnie o niecnotliwe życie. Spowodowało to przyjazd ojca, który po zbadaniu sytuacji uregulował rachunek za zerwanie umowy i polecił nam natychmiast zmienić mieszkanie.
Daj Wam Boże wszystkim takich ojców :)
No a zagadeczka jest prościutka:
CO TO BYŁ TEN "PROMIEŃ"?
W dwudziestoleciu międzywojennym kwatery prywatne nadal stanowiły bazę mieszkaniową dla studentek. W celu zmniejszenia kosztów dziewczęta lokowały się po dwie-trzy w jednym pokoju. Dość często zmieniano lokale z uwagi na wypadki okradania przez gospodarzy z drobnych przedmiotów!
Po pierwszym okresie uważnej obserwacji połączonej z ciekawością Kraków powoli oswajał się z widokiem studentek. Z wolna otwierały dla nich swoje podwoje niektóre klasztory żeńskie. Do swoich internatów czy odrębnych pokoi gościnnych zaczęły przyjmować pojedyncze studentki siostry Szarytki czy też Nazaretanki. W gmachu sióstr Felicjanek przy Smoleńsku znajdowało również niedrogi nocleg po kilka studentek.
O przyjęcie do swoich pomieszczeń studentek starała się już na początku XX wieku przełożona Urszulanek matka Urszula Julia Ledóchowska. Sprawa ta natrafiała jednak na sprzeciw biskupa krakowksiego Jana Puzyny. Dopiero samobójstwo jednej ze słuchaczek UJ, które miało miejsce w 1906 roku, spowodowało zmianę postawy ordynariusza i wyrażenie przez niego zgody na udostępnienie klasztoru studiującym dziewczętom. Internat dla początkowo kilku osób otwarto w w 1907 roku, a z początkiem lat 20-tych w gmachu klasztornym mieszkało już kilkanaście dziewcząt.
Po rozbudowie pomieszczeń zakonnych przy ul. Starowiślnej lokal dla studentek obejmował całe czwarte piętro. W gmachu tym mieściły się pokoje dla kilkudziesięciu młodych kobiet. Internat sióstr Urszulanek przyjmował zarówno studentki UJ, jak również przedstawicielki Wyższej Szkoły Handlowej czy Akademii Sztuk Pięknych. Większość była jednak słuchaczkami uniwersytetu. W zależności od pokoju (od 1- do 6-osobowego) opłata miesięczna z wyżywieniem wynosiła od 85 do 135 zł.
Pamiętam z Dyzmy, że obiad można było zjeść za złotówkę :)
Budynek klasztoru-internatu Urszulanek jest wyjątkowo niefotogeniczny, proponuję więc dziś zajść go od tyłu :) żeby obejrzeć kaplicę klasztorną.
Pytania:
JAKIE WEZWANIE NOSI TA KAPLICA?
GDZIE MIEŚCIŁY SIĘ KLASZTORY SZARYTEK I NAZARETANEK?
JAKĄ NAZWĘ NOSIŁ SAMOLOT SANITARNY, PRZEKAZANY ARMII POLSKIEJ W 1939 ROKU PRZEZ URSZULANKI?
Źródło: Studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1894-1939 Urszuli Perkowskiej, TMHiZK 1994
PS. Brawo Fenix66 - nie przejmując się znikającymi komentarzami odpowiedziała na wczorajsze pytania - to się nazywa JUBILATKA :)
Inni zdjęcia: ;) patki91gdKolczyki złote precle otien:)Hej lato kurdupelpunk147724.6 idgaf94:* patki91gdJa nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24