Eeee... teges... muszę się przyznać... no muszę, bo już dziewiąta dochodzi i nie ma co zwlekać...
dalej mi się nie chce...
:)
taka piękna sobota była - chłodnawo, ale słonecznie, i w kinie byłam i na spacerku nad Wisłą...
i ja teraz miałabym o Polu pisać?
nieee no...
dajcie spokój...
to ja sobie jeszcze zrobię święta, co?
Zwłaszcza że dostałam maila z propozycją nie do odrzucenia, patrzcie państwo: pakiet wyszczuplający na święta mailem! No jak znalazł! w kontekście tych zdjęć, co mi je zrobili Córunia i Chłop znienacka, a na których wyglądam jak GRUBA BEKA...
A tu tak: ani siłownia ani NIC. Ani chybi niedługo zacznę wyglądać jak własna matka, co to się zawsze zastanawiałam JAKIM CUDEM z chudej szkapy zrobiła się rozmiarówka majtek XXXXXXXL... no, ma na usprawiedliwienie, że po rzuceniu palenia jadła cukierki :) za to nie wstawała w nocy i nie zakradała się do kuchni po ciasteczka jak NIEKTÓRE...
Już tego nie zrobię, jak bumcykcyk!
Więc tak: jest niedziela, słonko świeci, idę znów do kina (ŁEB MNIE NIE BOLI, LUDZIE!!!), czegóż wymagać więcej.
To ja strzelę tu jakąś anegdotkę, co?
Będę się posiłkować Tadeuszem Kwiatkowskim i jego ksiażeczką Od kuchni. Anegdoty literackie.
Jaki związek ze zdjęciem? Żaden, oczywiście :) pozazdrośćcie, jak ładnie wczoraj nad Wisłą było i tyle :)
Z czasów okupacji
Zanim Niemcy zamknęli kawiarnię plastyków, cieszyła się ona wielką popularnością. Gości obsługiwali znani członkowie Związku Plastyków, malarki, malarze, rzeźbiarze i graficy. Ludwik Puget sprawował funkcję oberkelnera i inkasował rachunki, chodząc z żelazną kasetką pod pachą. Nosił stare, wysłużone spodnie frakowe i kiedy z biegiem czasu przetarły się na kolanach, pewnego dnia przyszedł do kawiarni z wyhaftowanymi różowymi kukułkami w miejscach, gdzie przedtem prześwitywało już gołe ciało. Któryś z gości, znajomy Pugeta, zawołał:
- Słuchaj, przecież wezmą Cię za wariata!
Puget odpowiedział z godnością:
- Wolę, żeby brano mnie za wariata niż za biednego.
No i teraz, żeby nie było, że i Wy macie wolne:
KIM BYŁ LUDWIK PUGET I GDZIE RODZINA PUGETÓW MIAŁA SWOJĄ SIEDZIBĘ W KRAKOWIE?
CO TO ZA ALUZJA Z TYMI RÓŻOWYMI KUKUŁKAMI?
Xawery w obozie
Na jednym z pierwszych posiedzeń senatu Akademii Sztuk Pięknych, zaraz po wyzwoleniu, Xawery Dunikowski, który przebywał przez pewien czas jako więzień w Oświęcimiu, opowiadał ze swadą o swoich dramatycznych przeżyciach obozowych. Przysłuchiwał się temu Karol Frycz, zawsze elegancki, wytworny i pięknie się wysławiający. Kiedy Dunikowski zakończył dramatyczny opis życia za drutami, Frycz nachylił się ku niemu i spytał:
- A jak długo pan profesor tam BAWIŁ?
O Dunikowskiego nie spytam, ale
KIM BYŁ KAROL FRYCZ?
A na koniec anegdotka jednak wiążąca się ze zdjęciem :)
Tak zwany
Władysław Dobrowolski oprowadzał kiedyś wycieczkę radzieckich pisarzy po Wawelu. Gdy znaleźli się w katedrze, stanęli w pewnej chwili przed sławnym krucyfiksem w kaplicy Jezusa Ukrzyżowanego. Wtedy Dobrowolski objaśnił:
- A to jest tak zwany Jezus Chrystus!
Żeby Was już tak bardzo nie dręczyć, wyjaśnię, że Władysław Dobrowolski był pisarzem, publicystą i znanym poliglotą. Słynna była jego sypka na dworcu krakowskim, kiedy witał delegację komunistów włoskich. Zamiast zwrócić się do nich Cari camerati powiedział Cari camerieri*...
A na koniec powiedzcie, kim jest autor zbioru wspominek o artystach krakowskich czyli Tadeusz Kwiatkowski?
* cameriere - kelner
Inni zdjęcia: Z fajeczką milionvoicesinmysoulSzczakowa Jaworzno suchy19062025.07.18 photographymagic... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24